Powieści Anthony’ego Burgesa pt. „Mechaniczna Pomarańcza” nie trzeba nikomu przedstawiać. Odcisnęła ona swoje piętno w sztuce, stając się motywem zapożyczeń czy adaptacji wielu przedstawień teatralnych. Do dzisiaj stanowi punkt odniesienia i źródło inspiracji dla wielu artystów młodego pokolenia.
Na WNPiD, w ramach przedsięwzięcia pod nazwą Laboratorium Nowych Mediów, można było oglądać wystawę fotografii dwóch studentek IV roku politologii Agaty Schreyner i Elizy Kani, zatytułowaną właśnie „Mechaniczna Pomarańcza”. Obie, namówione przez wspólną koleżankę Annę Iwaszko, również studentkę tego wydziału, postanowiły podzielić się swoją wizją głównych bohaterów tej niezwykłej paranoiczno-surrealistycznej powieści.
Na pomysł tak nietypowej sesji zdjęciowej wpadła nasza koleżanka Anna Iwaszko, która zajmuje się stylizacją – mówi Agata Schreyner. – Uczestniczę w kursie stylizacji i miałam wykonać sesję CHIC PORN, inspiracje znalazłam na nocy filmowej z Kubrickiem. Termin „chic porn” jak i film „Mechaniczna Pomarańcza”, pochodzą z początku lat 70. Nagie ciała, przemoc, seks – również pasowały do tematyki. Nadałyśmy zdjęciom charakter teatralny, metaforyczny, ożywiłyśmy kobietę manekina – wyjaśnia pomysłodawczyni sesji zdjęciowej, A. Iwaszko z IV roku politologii. Do sesji zdjęciowej dziewczyny, dzięki uprzejmości władz wydziału, wykorzystały uczelniane studio fotograficzne, w którym została ona zrealizowana w całości.
Projekt zorientowany jest na nowe środki masowego przekazu – na przestrzeń między mediami tradycyjnymi, a technikami cyfrowymi. Celem Laboratorium Nowych Mediów jest również doskonalenie umiejętności ze szczególnym uwzględnieniem rozwijania talentów oraz pasji stanowiącej fundament samodzielnego twórczego i perspektywicznego działania w nowych mediach.
Eliza Kania o efekcie swojej pracy: – Bardzo się cieszę, że Ania zaproponowała mi współpracę przy jej projekcie. Sesja, którą przeprowadziłyśmy, jest próbą fotograficznej odpowiedzi na film Kubricka „Mechaniczna Pomarańcza”. Filmowy przekaz był bardzo surrealistyczny wizualnie. Zdjęcia są bardziej spójne i harmonijne. Dużą uwagę przykładałam do oświetlenia. Należy wspomnieć, że znaczne pole do manewru dały nam możliwości techniczne pracowni. Z czego jestem zadowolona najbardziej? Pomimo fascynacji motywem przemocy, nieco pornograficznej agresji, dzięki zbliżeniom, przyjrzeniu się poszczególnym „bohaterom sesji”, udało się osiągnąć efekt intymności i zmiękczyć przekaz. Ponadto bardzo cieszę się z tego, że pomimo iż dwie fotografki – Agata i ja – pracowałyśmy nad tym samym tematem, w tym samym miejscu, czasie i przestrzeni, efekty naszej pracy są różne. Wszystko jest bardzo subiektywne. To dodaje energii do dalszej pracy
Agata Schreyner: – To nie był pierwszy projekt Ani, przy którym miałam okazję pracować. Za każdym razem jest to bezcenne doświadczenie. Pogodzenie wizji stylisty z okiem fotografa jest trudnym, ale inspirującym zadaniem. Najbardziej w naszej współpracy lubię to, że jej celem jest nie tyle zachowanie jakiegoś momentu w kadrze, ale opowiedzenie całej historii. Dzięki zestawieniu moich prac z pracami Elizy zobaczyć też można, że będąc w tym samym pomieszczeniu, fotografując tych samych ludzi, tę samą historię opowiedzieć można na różne sposoby.
Dodaj komentarz