Awansujemy do ścisłego finału i 1LM

Kto się spodziewał, że rywala w półfinale pokonamy po dwóch meczach. W dodatku drużynę, która na swoim parkiecie nie przegrała meczu w tym sezonie.

BC Polonia Bytom – Enea Basket Poznań 63:82  /18:17, 12:17, 19:21, 14:26/

W końcu znalazł się pogromca i tym pogromcą jest Enea Basket Poznań. Drużyna na boisku dowodzona przez jej kapitana Dawida Bręka, a na treningach i z ławki prowadzona przez zespół trenerów pod „dowództwem” Przemysława Szurka. Zanim jednak to się stało, stajemy do konfrontacji z Polonią Bytom, którą pokonaliśmy w pierwszym meczu rozegranym na naszym parkiecie. Jeszcze w piątek rozmawiałem z trenerami, którzy odwrotnie niż ja uważali, przy zachowaniu całkowitego szacunku dla przeciwnika, wcale nie musi dojść do trzeciego meczu. Wiara w wartość zespołu, której mi zabrakło.

Mecz zaczyna się od prowadzenia gospodarzy 2:0, ale szybko wyrównujemy. Również cała gra w 1. kwarcie jest wyrównana. Trzykrotnie notujemy remis, a zawodnicy Polonii wprawdzie prowadzą przez całą pierwsza kwartę /oczywiście, poza remisami/, ale ich przewaga nigdy nie jest większa od 4 punktów,  natomiast najmniejsza, jednopunktowa, przypada na koniec kwarty. Jak się później okaże, jest to jedyna kwarta wygrana przez miejscową drużynę.

Druga kwarta nie różni się specjalnie od pierwszej. Czterokrotnie notujemy remis, wreszcie na 3 minuty przed jej zakończeniem przełamujemy opór gospodarzy i po raz drugi wychodzimy na prowadzenie 30:29. Tego prowadzenia już nie oddamy!!! Po przerwie, w 3. kwarcie w dalszym ciągu toczy się mecz wyrównany, tyle tylko, że to my przeważamy, a nasza przewaga waha się głównie w przedziale 4-7 punktów. To oznacza, że w dalszym ciągu ten mecz może wygrać każda z drużyn. Ponieważ 3. kwartę wygrywamy 2 punktami, początek ostatniej rozpoczyna się z naszym prowadzeniem 6-punktowym, a to oznacza, że mecz w dalszym ciągu nie jest rozstrzygnięty.

Początek ostatniej kwarty jest obiecujący dla naszego zespołu, gdy powiększamy przewagę najpierw do 10 punktów, a następnie do 13. Jeszcze nie koniec meczu. Przez kilka minut różnica punktowa się nie zmienia i powoli rodzi się nadzieja, że w tym meczu gospodarze nie będą już w stanie przeprowadzić decydujących o zwycięstwie akcji. Oczywiście, nie rezygnują ze zwycięstwa, ale to my przeważamy i w ostatnich minutach meczu systematycznie podwyższamy prowadzenie, by ostatecznie wygrać – 82:63.

Jakże wspaniałe jest zakończenie tego meczu i sezonu, wieńczącego powrót 1LM do Poznania. W uzupełnieniu opisu meczu jeszcze komentarz trenera Przemysława Szurka: – Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać się w tym meczu, bo wiedzieliśmy, że przy takim dopingu (tysiąc kibiców) każda większa przewaga może być nie do odrobienia. Realizowaliśmy nasz plan meczowy bardzo dobrze i tym samym na koniec to my cieszyliśmy się ze zwycięstwa i jednocześnie awansu do Finału 2LM i awansu do 1LM w jednym. W tym miejscu chciałem powiedzieć, że zazdroszczę klubowi z Bytomia organizacji, ale przede wszystkim kibiców. Przejeździłem sporo hal w Polsce na różnych poziomach rozgrywkowych, ale czegoś takiego jak doping do końca, pomimo niekorzystnego wyniku gospodarzy, oklaski dla gości po meczu, nie widziałem. Niech jak najszybciej Polonia Bytom znajdzie się w 1. lidze, ponieważ wyznaczą standardy, do których inni będę musieli sięgać.

Punkty dla Enei zdobyli: J. Simon dd 19, 10 zb., M. Wielechowski 19, 4×3, J. Andrzejewski 14, 3×3, O. Szczepański 8, 7 zb., J. Jakubiak 5, P. Stankowski 5, 1×3, J. Fiszer 4, 7 zb., D. Bręk 3, J. Nowicki 3, I. Maćkowiak 2; dla Polonii najwięcej punktów zdobyli: M. Piechowicz 20, 1×3, 11 zb., T. Deja 17, 5 zb., P. Bogdanowicz 9, 1×3, 11 zb.

Fot. Beata Brociek

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*