Wycieczki do krainy biedy

Słońce, morze, piasek – te oczywiste atrakcje wakacyjnego urlopu, przestają dziś stanowić wystarczającą ofertę wypoczynkową. Wyjazd w rejony powszechnego ubóstwa stanowi odpowiedź na poszukiwania… Ale czego tak naprawdę? To pytanie musi pojawić się w momencie zetknięcia z dosyć intrygującym trendem w kwestii spędzania wolnego czasu. Chęć przemierzenia tysięcy kilometrów po to tylko, by zajrzeć w głąb najbiedniejszych dzielnic Azji czy Ameryki Południowej skłania do dyskusji o kondycji człowieczeństwa, także w aspekcie kontrowersji moralnych.
Geneza „slum tours” sięga XIX wieku, nie jest to zatem zjawisko nowe, a jedynie bardziej masowe, niż dotychczas. Początkowo „slumming” dotyczył np. Londynu, Nowego Jorku, których bogatsi mieszkańcy miasta udawali się w rejony zamieszkałe przez ubogich. Obecnie największą popularnością cieszą się: Bombaj, Brazylia ( tamtejsze favele) czy wspomniana Południowa Afryka.

Typowa wycieczka śladem najuboższych to zwykle około trzygodzinny spacer z przewodnikiem objaśniającym napotykaną scenerię. Biuro Reality Tours & Travel na swojej stronie internetowej oferuje trzy pakiety zwiedzania Dharvi. Krótszy obejmuje wyłącznie teren slamsów oraz działającego tam przemysłu, dłuższy oferuje także przejazd przez słynną indyjską dzielnicę „czerwonych latarni”. Najobszerniejszy, trzeci pakiet zawiera dodatkowy czas na obejrzenie wybranych indywidualnie zabytków lub charakterystycznych miejsc Bombaju. Dreszczyk emocji mają wzbudzać przejazdy motocyklami wśród uliczek faveli oraz przemierzanie Rio de Janiero w wojskowych jeepach.

Ze względu na co raz większą obecność tematu „slum tours” w mediach masowych, fenomenem tych podróży zainteresowało się środowisko akademickie. W 2010 roku w Brystolu odbyła się pierwsza konferencja dotycząca turystyki po ubogich regionach, w roku 2014 zaś druga, tym razem w Poczdamie. Omawiano m.in. kulturalne oraz ekonomiczne aspekty zjawiska. W 2010 roku na Uniwersytecie w Pensylwanii przeprowadzono jedno z pierwszych badań naukowych próbujących ustalić, co kieruje osobami wybierającymi taki właśnie sposób spędzenia urlopu oraz jak ów proceder odbierają sami mieszkańcy slumsów, głównie bombajskiego Dharavi.

Badacze wyodrębnili kilka głównych motywacji u turystów decydujących się na wizytę w slamsach. Żywiono nadzieję, że decydującym czynnikiem okażą się takie pobudki jak chęć poszerzenia wiedzy o świecie, ujrzenia swego życia w pewnej nowej perspektywie. Opisywane wyjazdy najczęściej są udziałem obywateli USA, Wielkiej Brytanii, krajów skandynawskich, a więc ludzi w oczywisty sposób bardziej zamożnych, egzystujących w przestrzeni szeroko rozumianego dobrobytu. Wbrew oczekiwaniom, najpopularniejszy faktor sprawczy, wskazany przez ankietowanych, to zwyczajna ciekawość, niepodparta wcale szczególnie silną refleksją. Edukacyjny element wycieczek, który stanowić mógł swoistą linię obrony przed zarzutami moralizatorów nie znalazł poparcia w danych empirycznych. Nieliczne były też głosy szukające autentyczności prezentowanego im obrazu Bombaju czy Indii. Goście zdawali się nie dociekać czy zorganizowany dla nich wyjazd został zaplanowany tak, by obiektywnie oddać sytuację ludności.

Brak interakcji z tubylcami stanowił jeden z zarzutów wynikłych z ankiety przeprowadzonej z kolei wśród Hindusów z Dharvi. Ludzie ci czuli się raczej jako element krajobrazu, aniżeli żywe istoty wzbudzające zainteresowanie. Głosy te potwierdzają, że wyprawy do slamsów generalnie nie działają na uczestników jako stymulacja do rozważań, a spełniają raczej funkcję egzotycznej przejażdżki krajoznawczej. Niemniej jednak rezydenci slamsów cenią sobie turystów jako potencjalnych nabywców dóbr z ich straganów, gdyż w ten sposób mogą wymiernie zyskać na obecności przybyszów z Zachodu.

Fot. Wikimedia Commons

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*