Będę DZIENNIKARKĄ!

Dawno, dawno temu założyłam, że będę dziennikarką w jakimś opiniotwórczym tygodniku lub dzienniku. Konsekwentnie do tego dążę. Pracuję nad warsztatem, rozszerzam horyzonty, rozwijam w sobie ciekawość świata. Mam pasję. I skończę jedną z renomowanych uczelni w kraju. Ale czy to wystarczy?

Wyobrażamy sobie dziennikarza jako kogoś mobilnego, który szybko znajduje się tam skąd powinien przekazać informacje. Hmmm… A co, jeżeli na mojej drodze do napisania świetnego artykułu, który może komuś pomóc, coś zmienić, stanie… wysoki krawężnik lub schody?! No właśnie. Chyba to wyjaśnia dlaczego jest tak mało niepełnosprawnych dziennikarzy.

Młodym, wykształconym niezwykle ciężko jest znaleźć pracę. Niepełnosprawnym – jeszcze trudniej. Wynika to często z małej wiary w swoje możliwości, ale – nie oszukujmy się – w Polsce wciąż pokutują stereotypy, że ludzie na wózku, niesłyszący lub niewidomi radzą sobie gorzej od pracowników pełnosprawnych. I jeżeli kandydaci mają podobne kwalifikacje, lepiej zatrudnić tego drugiego. Na szczęście, stereotypy są powoli przełamywane, poprzez kampanie społeczne i pozytywne przykłady pracodawców nie zważających na niepełnosprawność.

Koniec roku akademickiego to czas refleksji. Przecież KAŻDY ma marzenia. Każdy, kto przekroczył i przekroczy progi tej uczelni. I innych w Polsce. Nie każdemu jednak udaje się je spełnić. Zastanawiam się, ilu z nas za kilka lat będzie siedziało z tytułem licencjata czy magistra bez pracy? Ilu z nas, mających pracę, której nie cierpimy, zastanawiać się będzie: „Co do diabła, zrobiłem/łam ze swoim życiem? Dlaczego mi się nie udało?”?

Może mi się uda? Jestem kaleką z małego miasta, w którym nie mam szans na zawodowy rozwój. Ale czasem przecież się udaje. Niestety, pasja i determinacja często nie wystarczają. Trzeba mieć jeszcze ogromne szczęście… Przecież są: Marcin Szewczak, dziennikarz TVP, Iwona Krzyżak, dziennikarka Radia Merkury. To wciąż wyjątki w tym zawodzie, ale wyjątki, które pokazują, że mimo fizycznych ułomności można świetnie wykonywać swoją robotę! Do pisania felietonów, czy recenzji nie potrzebuję nóg, ale głowy na karku.

Parafrazując znaną przed kilku laty reklamę telewizyjną, na pytanie „A Ty kim będziesz?”, odpowiadam niezmiennie od lat: DZIENNIKARKĄ! Nawet jeżeli przeczuwacie porażkę, nie rezygnujcie z pomysłu na siebie. Choć brzmi to, jak wyświechtany frazes…

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*