To była udana sobota dla koszykarzy Enei Basketu Poznań. Zespół Przemysława Szurka wygrał z HydroTruckiem Radom 74:71 w meczu 27. kolejki Pekao S.A. 1. Ligi. Było to trzynaste zwycięstwo poznaniaków w tym sezonie.
Spotkanie celną trójką otworzył rzucający Basketu, Marcin Dymała. Jak się okazało, był to zwiastun dobrej gry Enei w pierwszej kwarcie spotkania. Po kilku minutach na tablicy wyników zagościł rezultat 10:3, a po rzucie zza łuku Patryka Pułkotyckiego poznaniacy osiągnęli przewagę dziesięciu oczek. Radomianie prędko się otrząsnęli. Po przewinieniu Arkadiusza Adamczyka, trzy rzuty osobiste wykorzystał Jakub Zalewski, doprowadzając do remisu 15:15. Wtedy trener Przemysław Szurek wziął czas, co było dobrą decyzją, bo do końca premierowej odsłony spotkania do kosza trafiali już tylko jego podopieczni. W drugą kwartę Basket wchodził więc z prowadzeniem 21:15.
Na otwarcie kolejnej partii meczu z korzystnej strony pokazał się rezerwowy, Patryk Stankowski. Najpierw 27-letni rozgrywający trafił floater, by po chwili odpowiedzieć szalonym rzutem z odejścia na punkty Bartosza Ciechocińskiego. Swoje trzy punkty dołożył też Jakub Andrzejewski i zrobiło się 28:18. W pewnym momencie zespół gospodarzy prowadził aż piętnastoma punktami, ale na przerwę schodził z wynikiem 43:31. Warto odnotować, że w samej końcówce drugiej kwarty akcją 2+1 popisał się młodziutki Wiktor Paczkowski.
Trzecia kwarta nie przyniosła przełamania dla HydroTracku Radom. Oba zespoły punktowały niemal na zmianę. Po trafieniu zza łuku Mikaela Laihonena, zaliczka Basketu stopniała do 8 punktów (57:49), jednak ani przez moment goście nie byli w stanie zbliżyć się do Enei na różnicę jednego czy dwóch posiadań. Równo z syreną kończącą trzecią odsłonę meczu za trzy punkty trafił Patryk Stankowski i poznaniacy byli w uprzywilejowanej pozycji przed finałowymi minutami (65:52).
Ostatnia część spotkania okazała się być tą najbardziej emocjonującą. Co prawda, Mateusz Kulis rozpoczął ją od celnego rzutu z wyskoku, ale potem wiatru w żagle zaczęli nabierać przyjezdni. Przez osiem i pół minuty Enea Basket trafił do kosza tylko raz, z czego skrzętni korzystali gracze HydroTracku, m. in. Zalewski, Wall i Williams. Po lay-upie ostatniego ze wspomnianych radomianie przegrywali tylko czterema punktami (65:69). Taka sytuacja utrzymywała się niemal do ostatniej minuty. Kilkadziesiąt sekund przed końcem Jakub Andrzejewski przełamał niemoc trafieniem zza łuku, dając oddech kolegom z drużyny. Będący w trudnym położeniu goście, zostali podłączeni do tlenu trzy sekundy przed końcową syreną po akrobatycznej trójce Williamsa z faulem. Na szczęście dla Enei, po niecelnym osobistym Amerykanina piłkę zebrał Brandon Randolph i mecz zakończył się zwycięstwem Basketu 74:71.
Kolejny mecz Basket rozegra 25 lutego o godz. 16 w Opolu. Rywalem będzie Weegree AZS Politechnika Opolska.
Fot. Beata Brociek – Enea Basket Poznań
Dodaj komentarz