Szparagi i… erotyki
Jabza bez roboszków! Drzuzgawki! Angryst! Pynczek rydysek najtaniij! Szabel w tytkach! Jakiś czas temu zapewne takie okrzyki można było usłyszeć na rynku Łazarskim. Dziś niewiele osób posługuje się gwarą poznańską. Wiem jednak, że przechadzając się między straganami, gdybym tylko jej użyła, wszyscy bez problemu zrozumieliby mnie. Poznaniacy nie gęsi, swój język mają.