Fast food syci, ale smakuje jak styropian
Muszę przyznać, że jestem trochę zaniepokojony kierunkiem, w którym zmierza dzisiejsze kino. Przerost formy nad treścią był widoczny w amerykańskim kinie od dawna, ale dopiero teraz wzniosło się ono na wyżyny efekciarstwa. Mówię o „Avatarze” Jamesa Camerona. Wybrałem się na ten film pełen obaw.