Wokalistka, maturzystka i debiutantka. Julia Belter. Muzyka to nieodłączna lokatorka w jej domu, podobnie jak rockowe zespoły z lat 70. i 80. Czy wybrzmiewa to w jej pierwszej piosence? O rockowej refleksji, mocy, widowiskowości i o tym, „Jaki byłby świat” z Julią Belter rozmawia Marcin Klonowski.
Marcin Klonowski: Twoja debiutancka piosenka przeleżała trochę w szufladzie, nim zdecydowałaś się ją zrealizować. Co Cię do tego ostatecznie przekonało?
Julia Belter: Wiele bliskich mi osób namawiało mnie do tego już od dawna, lecz jakoś nigdy nie czułam potrzeby publikowania swoich piosenek. Jednak, gdy nagrałam teledysk, dostrzegłam wielki potencjał w tym utworze. I tak, 4 kwietnia, zdecydowałam się umieścić nagranie na swoim koncie na YouTubie: https://youtu.be/AqnzN3oENJg
M.K.: Ale to nie był Twój jedyny gotowy tekst, prawda? Miałaś w czym wybierać. Dlaczego postawiłaś właśnie na „Jaki byłby świat”?
J.B.: Prawda, miałam w zanadrzu jeszcze parę tekstów, były one jednak bardziej pomysłami, niż skończonymi utworami. Podczas pisania „Jaki byłby świat” wersy tworzyły się same. Nie miałam najmniejszych problemów z doborem słów. Dzięki temu udało mi się stworzyć piękny tekst, a później również muzykę.
M.K.: A teledysk? Momentami stylizowany na starsze nagrania, wypada bardzo ciekawie. Ile czasu zajęła realizacja?
J.B.: Muszę się przyznać, że demo nagrałam już dwa lata temu. Wówczas nie myślałam jeszcze o jego publikacji, natomiast sam teledysk powstał dość niedawno. Nagrywanie zajęło niecałe dwie godziny, najwięcej czasu poświeciliśmy na obróbkę. Dzięki pomocy Ani [Polowczyk] i Dominika [Kozickiego – przyp. red. x2], którzy są specjalistami w tej dziedzinie, udało nam się dokończyć go w jeden długi wieczór.
M.K.: Czas krótki, ale intensywny. W opisie teledysku widniejesz nie tylko jako autorka słów i wokalistka, ale też kompozytorka muzyki. Widzimy Cię również, we fragmentach wideo, grającą na gitarze.
J.B.: W „Jaki byłby świat” możemy usłyszeć nie tylko gitarę.
M.K.: Instrumenty dopieszczające całość?
J.B.: Jest to piosenka o rockowym charakterze, więc – oczywiście – nie mogło zabraknąć basu czy perkusji. Dodatkowo możemy usłyszeć harmonijkę, która ma na celu urozmaicić utwór.
M.K.: Razem tworzą mocną, bardzo ciekawą melodię. Ale powiedz mi, nagrywając całość, na wszystkim zagrałaś sama?
J.B.: Jak wcześniej wspomniałeś, jestem autorką tekstu oraz muzyki, jednakże aranżacją nie zajmowałam się osobiście. Nie nagrywałam sama pojedynczych ścieżek każdego z instrumentów.
M.K.: Zatem jak to się stało, że trafiły one „na taśmę”? Masz zespół, z którym je nagrywałaś?
J.B.: Zespołu nie posiadam. Przy pomocy programów muzycznych da się bardzo prosto nagrać melodię, później dograć wokal i piosenka gotowa!
M.K.: Czy można skorzystać z takiego nagrania w trakcie występów, dodając do tego gitarę i wokal na żywo?
J.B.: Czasem na koncertach używa się akompaniamentów, które wzbogacają występ na żywo. Gdy nie ma możliwości zagrania z zespołem, jest to bardzo przydatna opcja.
M.K.: Na początku naszej rozmowy mówiłaś, że udało Ci się stworzyć piękny tekst. I, rzeczywiście, trzeba przyznać, że Twój debiut nie jest typowym „umca umca”, które szturmem podbije radio i równie szybko z niego zniknie, zastąpione innym „umcopodobnym” tworem. „Jaki byłby świat” należy do tego, może nieco niszowego, ale wyróżniającego się nurtu z potencjałem na wieloletnią rozpoznawalność. Widać, że chcesz coś słuchaczom przekazać.
J.B.: Tekst „Jaki byłby świat” ma skłonić słuchaczy do refleksji. Piosenka opowiada o świecie, który byłby pusty i nudny, gdyby ludzie nie spełniali marzeń i nie robili rzeczy, które kochają. Zaznacza, aby zawsze kierować się sercem i nigdy się nie poddać.
M.K.: Jak myślisz, jakie reakcje on wywołuje? W końcu trafiłaś już do całkiem licznego grona: niemal dwa tysiące wyświetleń w trzy tygodnie! To ładny wynik, a wydaje się, że Twój debiut idzie po więcej. Zdarza Ci się otrzymać od słuchaczy informację zwrotną?
J.B.: Jest mi bardzo miło, ponieważ piosenka wywołała pozytywne reakcje – wiele osób pisało, że „Jaki byłby świat” to super utwór, gratulowali mi i życzyli dalszych sukcesów.
M.K.: Z takim głosem powinnaś mieć realne szanse, by te życzenia spełnić. Sam miałem okazję słyszeć Cię na żywo na Studniówce XVII LO w Poznaniu i już wtedy byłem pod wrażeniem Twojego wokalu. Z każdą sekundą nabierał mocy i coraz bardziej porywał tłum. Trudno się było nie przyłączyć i podobnie jest z „Jaki byłby świat”. Czuć, jak rozwijasz tu skrzydła w miarę śpiewania.
J.B.: Kiedy śpiewam, lubię zacząć łagodniejszym głosem, delikatnie. Wtedy finał piosenki staje się jeszcze bardziej widowiskowy. To świadomy zabieg, chociaż emocji na scenie nigdy nie da się zaplanować. Jedno jest jednak pewne: muzyka zawsze mnie porywa, dodaje skrzydeł i energii.
M.K.: Czy w takim razie możemy liczyć, że w najbliższym czasie Twoja szuflada otworzy się dla świata ponownie? Pracujesz nad skończeniem jakiegoś z pomysłów?
J.B.: Mogę zdradzić, że po maturze, gdy będę miała więcej wolnego czasu, zamierzam skupić się na tworzeniu nowych piosenek. Mam wstępne pomysły, niektóre teksty są już nawet skończone. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się opublikować nowe utwory w internecie
M.K.: Uchylisz rąbka tajemnicy, jaki gatunek, jaka tematyka?
J.B.: Na pewno będą mieć rockowy lub bluesowy charakter. Co do tematyki, mogę zdradzić, że najbliższa nowa piosenka będzie się różnić od tej debiutanckiej. Podejmie bardziej buntowniczą kwestię, lecz również skłoni do refleksji.
M.K.: A co dalej? Masz jakieś muzyczne marzenia?
J.B.: W przyszłości bardzo chciałabym wydać swoją płytę. Jest to moje marzenie, tak samo jak koncerty. Do tej pory udało mi się występować już na kilku. Jest to niesamowite przeżycie. Na pewno chciałabym robić to dalej.
M.K.: Weszłaś w ten świat z klasą, więc z ochotą będę wypatrywać Twoich kolejnych kroków i utworów. Tymczasem wrócę, po raz kolejny, do postawionego przez Ciebie pytania: „Jaki byłby świat”, do czego również wszystkich naszych czytelników gorąco zapraszam – https://youtu.be/AqnzN3oENJg
Fot, Archiwum J. Belter, kadr z YT
Dodaj komentarz