Na ten ćwierćfinał w igrzyskach olimpijskich Polska czekała naprawdę długo, więc nie można mówić o całkowitym rozczarowaniu. Ale porażka 0:3 z USA to zdecydowanie mniej, niż oczekiwali polscy kibice.
To koniec udziału Polek w tych igrzyskach. Co więcej, również ostatni taniec w reprezentacyjnej karierze Joanny Wołosz (na zdjęciu), która już nie zagra w zespole biało-czerwonym. Poinformowała o tym po meczu w strefie mieszanej. Choć Wołosz była już w zaawansowanym wieku jak na zawodową siatkarkę, to jednak nie ma co ukrywać, że jej rezygnacja z dalszych występów musi zostać odebrana jako duża strata.
34-latka miała bowiem status czołowej rozgrywającej na świecie. Zbierała doskonałe recenzje na Półwyspie Apenińskim, ponieważ jako zawodniczka Imoco Volley Conegliano aż sześciokrotnie triumfowała w rywalizacji o mistrzostwo Włoch. A wracając do meczu, drugi set był naprawdę zły, nie można tu być dyplomatą i uważać szczególnie na słowa. Natomiast trzeci to absolutnie siatkarski kryminał i wręcz sabotaż! Zaczęło się od udanych zagrywek Wołosz i nasze siatkarki prowadziły 5:0. Tyle że roztrwoniły z czasem tę sporą przewagę i było 25:20 dla rywalek.
Tak niewiele brakowało… W rzucie młotem liczyliśmy, że – pochodząca z Wielkopolski – Anita Włodarczyk zdobędzie medal w Paryżu, co mogłoby stanowić ukoronowanie jej pięknej kariery. Tymczasem zajęła ona 4. miejsce. Po raz pierwszy od 2008 i igrzysk w Pekinie nie zdobyła medalu na IO. Jej wynik to 74,23 metra.
A dlaczego możemy współczuć naszej lekkoatletce? No cóż, tak jak niedawno Ewa Swoboda, Włodarczyk miała ogromnego pecha, bo aby zająć miejsce na podium, musiałaby rzucić zaledwie cztery centymetry więcej. Camryn Rogers z Kanady triumfowała z wynikiem 76.97. A wracając na koniec do Anity, „to było wielkie czwarte miejsce” – komentował trafnie w studiu Eurosportu ekspert tej stacji, znakomity olimpijczyk sprzed lat, Robert Korzeniowski.
Fot. ekran tv – TVP2 HD
Dodaj komentarz