Kibice piłkarscy z niecierpliwością czekali na wtorkowy, szlagierowy mecz w Monachium, w którym udział miało wziąć dwóch ostatnich mistrzów świata, a więc Niemcy i Francja.
Przed meczem, publiczność zgromadzona na Allianz Arenie była jednak świadkiem niecodziennego wydarzenia. Tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego nad stadionem pojawił się paralotniarz. Awaryjnie lądujący pilot, jak się okazało, był aktywistą organizacji Greenpeace. Sama akcja nie do końca się jednak udała, gdyż w pewnym momencie mężczyzna zahaczył o kable podtrzymujące nad murawą kamerę. Niestety, stracił równowagę, przeleciał tuż nad siedzącymi na trybunach kibicami i wylądował na trawie. Ranne zostały dwie osoby, które ucierpiały na skutek uderzenia śmigłem.
Okazało się, że całe zamieszanie zostało przygotowane przez organizację Greenpeace, która chciała w ten sposób zaprotestować przeciwko jednemu ze sponsorów Euro 2020 – Volkswagenowi. Na żółtym spadochronie paralotniarza, oprócz nazwy organizacji, znajdował się wymowny napis „Kick out oil!”. Postulat ten można przetłumaczyć jako „Wykopać ropę!”.
Wspomniana wyżej organizacja przeprosiła już za swoją, wątpliwej jakości, akcję następującymi słowami: „Ten protest nigdy nie miał na celu przerwania gry lub zranienia ludzi. Mamy nadzieję, że wszyscy czują się dobrze i nikt nie został poważnie ranny. Działania Greenpeace są zawsze pokojowe. Niestety, z tą kampanią nie wszystko poszło zgodnie z planem”.
Fot. AFP/East News
Dodaj komentarz