W życiu Roberta są dwie prawdziwe miłości: żona Allyson i córeczka Carson. W głębi duszy mężczyzna skrywa jednak największe marzenie – od zawsze chciał zostać pisarzem. Kiedy traci pracę, decyduje się postawić wszystko na jedną kartę. W końcu pisze powieść, na co nigdy nie miał czasu.
I wtedy Robert dostaje paszport do marzeń – ku zaskoczeniu wszystkich, jego literacki debiut staje się bestsellerem, a życie całej rodziny zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tyle, że Robert w pogoni za coraz większą sławą przestaje słuchać głosu własnego serca.
Wtedy los stawia na jego drodze posłańca. Tajemniczy nieznajomy wie o Robercie więcej niż ktokolwiek inny. Czy pomoże mu zrozumieć, kim się stał i co utracił? I czy nie jest za późno na odzyskanie miłości?
Najbardziej osobista powieść Richarda Paula Evansa. Emocjonujące losy mężczyzny, który na nowo odkrył swoją życiową drogę.
Abstrahując od książki, kieruję wiadomość do Pana red. AP – śmierć Donalda Rumsfelda przypomniała mi o zajęciach w ramach pracowni prasowej, które dotyczyły konferencji prasowych i nowomowy, artykulacji myśli w taki sposób, by pogmatwać sprawę i uciec od odpowiedzialności, praktyka dość powszechna, ale tym razem poruszamy się w oparach absurdu:
„Informacje, z których wynika, że nic się nie dzieje, uważam za bardziej interesujące, ponieważ wiemy, że – jak wiadomo – są rzeczy, o których wiemy, że o nich wiemy. Wiemy też, że są znane niewiadome, to znaczy, że są rzeczy, o których wiemy, że nic o nich nie wiemy. Ale są również nieznane niewiadome – takie, o których nie wiemy, że o nich nie wiemy.” – ta wypowiedź została wtedy poddana analizie. Nadal nie wiemy i już się nie dowiemy, co autor miał na myśli…
Dziękuję za wiadomość. Pamiętam, to było drugich zajęciach PP. Na różne sposoby autorzy radzili sobie z tym fragmentem konferencji prasowej D. Rumsfelda.
Dobrego dnia, Andrzej Piechocki