Z duszą na ramieniu, ściągą na kolanie…
Zbliża się po cichu. Snuje po korytarzach, uśpionych jeszcze magicznym czasem Świąt, Nowego Roku. Przychodzi, wraz ze śniegiem i szczypiącym mrozem nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo po co. Nie jest oczekiwana.