Najpierw przeczytałam książkę, która rozbudziła ciekawość postaci. Swoją drogą, „Sarah Bernhardt. Niezrównana aktorka” C. W. Gortner polecam, bo to sprawnie napisana powieść historyczna. A ostatnio, w kinach, miał premierę film koprodukcji francusko-belgijskiej „BOSKA SARAH BERNHARDT” w reżyserii GUILLAUME NICLOUX.
Film pokazuje Bernhardt taką, jaką sobie wyobrażałam. Charyzmatyczna, przełamująca bariery, idącą pod prąd. Burząca społeczne normy, kontrowersyjna i nieprzystająca do swojej epoki. A jednocześnie matka i kobieta pragnąca miłości (seksu jej nie brakowało, łatwiej wymienić z kim w Paryżu go nie miała). Spała w trumnie wyściełanej atłasami i kolekcjonowała dzikie zwierzęta. Po jej domu chadzały gepard i krokodyl, nad głowami gości latały papugi (sama była wegetarianką). Na deskach teatru grała… Hamleta. Żyła z przyjaciółką i kochanką. Przypomnę, że był to przełom XIX i XX wieku.
W rolę Bernhardt wciela się ceniona, francuska aktorka SANDRINE KIBERLAIN i robi to fenomenalnie. Nie można oderwać od niej oczu, jest prawdziwa, śmiała, bez cenzury. Idealna.
Nie tylko dla samej postaci warto film zobaczyć, również dla scenografii i kostiumów (nominacje Cezary 2025) oraz dla poobcowania ze sztuką wysokich lotów (Mucha, Degas i inni). Wszystko jest tu „na bogato”, od obrazów na ścianach, po biżuterię i zastawę stołową. Zachwyt eleganckim orientem wylewa się z ekranów. Co więcej, w rolach drugoplanowych; Alfons Mucha, Edmond Rostand, Emil Zola, Zygmunt Freud… Niezwykle barwne czasy!
Osią filmu jest miłość artystki do francuskiego aktora Lucien Guitry. Miłość tak romantyczna jak dramatyczna, swoją drogą, godna desek paryskich teatrów. Co ciekawe, według biografów, o Lucien trudno mówić, że był miłością jej życia, to raczej interpretacja twórców filmu (jak wiele swobodnych motywów, choć i faktów sporo; w każdym razie, wszystko bardzo dobrze na ekranie wypada).
Film „Boska Sarah Bernhardt”” opowiada o budowaniu legendy. O kobiecie i sławie, o sławnej kobiecie i sławie, która wytycza w życiu drogę. Żałuję, że podczas całego filmu, nie widzimy Sarah grającej na deskach teatru, ale i tak bardzo mi się podobało!
Od redakcji: więcej nie tylko o filmach, książkach, ale także o sztuce, wystawach, różnych wydarzeniach i… kulinariach, na koncie Autorki: https://www.instagram.com/nataliicodziennosc/?hl=pl
Dodaj komentarz