Rewelacyjna Szwajcaria, zwycięscy Niemcy i znaczenie VAR-u

Piłkarze ze Szwajcarii pokazali klasę już w ostatnim meczu fazy grupowej, gdy niewiele zabrakło, by pokonali Niemców. W 1/8 finału Mistrzostw Europy okazali się lepsi od Włochów. Wygrali 2:0, a wynik jest jak najbardziej sprawiedliwy.

Od początku meczu Szwajcarzy rzucili się z furią na Włochów, którzy razili apatycznością. Remo Freuler, pomocnik na co dzień grający w – o ironio – Serie A, wszedł w pole karne, zachował się jak napastnik i wykończył składną akcję Helwetów. Szwajcaria w całym meczu imponowała organizacją gry. W pierwszej połowie przeważała, po przerwie selekcjoner Italii Luciano Spalletti wpuścił od razu od 46. minuty Mattię Zaccagniego, strzelca gola na 1:1 w meczu z Chorwacją, który dał ekipie Squadra Azzurra awans do tej rundy. Jednak to nie pomogło. Również w 46. minucie pięknym strzałem popisał się Ruben Vargas, który podwyższył prowadzenie swojego zespołu i ustalił wynik spotkania.

Bezradność Włochów. Włosi sporadycznie się odgryzali. Na tle mizernie grających kolegów trochę lepiej wyglądali Federico Chiesa i Nicolò Fagioli. Jednak jakże to wymowne, że przez cały mecz Italia oddała… jeden strzał celny. A najbliżej strzelenia gola była, gdy obrońca rywali Fabian Schär niefortunnie główkował, obijając słupek. W sumie, było to szczęście w nieszczęściu dla zwycięzców tego spotkania. Włosi, którzy byli obrońcami tytułu, szybko żegnają się z turniejem. Jednak postronni kibice nie będą nad tym ubolewać, skoro piłkarze Spalettiego grali zdecydowanie poniżej możliwości w każdym z trzech wcześniejszych meczów.

W ćwierćfinale Szwajcaria zagra ze zwycięzcą niedzielnego meczu Anglia – Słowacja.

Niemcy wygrywają, a wyróżniony został lider ich obrony. Niemcy weszli w mecz z Duńczykami z impetem. A już po kilku minutach rywalizacji, po rzucie rożnym, piłkę do bramki skierował obrońca gospodarzy EURO Nico Schlotterbeck. Tyle że wcześniej Joshua Kimmich faulował jednego z rywali i sędzia słusznie gola nie uznał. Do 15-20 minuty przeważała drużyna Juliana Nagelsmana, po tym okresie to Dania zaczęła się odgryzać. Z tym, że szwankowała skuteczność jej napastnika, znanego z występów w Manchesterze United Rasmusa Højlunda. Co ciekawe, około kwadrans przed końcem pierwszej połowy doszło do nietypowego zdarzenia. Otóż arbiter zarządził przerwę, ponieważ nad stadionem rozpętała się burza. Piłkarze wrócili na boisko po 20-30 minutach, gdy warunki atmosferyczne uległy poprawie. Warto zaznaczyć, że selekcjoner Danii Kasper Hjulmand w 2009 roku był trenerem FC Nordsjælland, a jego piłkarz Jonathan Richer, po uderzeniu pioruna, stracił część nogi.

Piłkarzem meczu został – twardy, jak skała i znany z ekscentrycznej natury – Antonio Rüdiger, który „czyścił” wszystko, regularnie blokował strzały rywali, dwa razy leżał też na murawie, bo te starcia wiele go kosztowały. Taki wybór wiele mówi i pokazuje, że Dania nie pękła i podjęła walkę z Niemcami. W 53. minucie Kai Havertz (on w tym meczu zmarnował kilka sytuacji, raz, gdy finezyjnie zabrał się z piłką i był sam na sam z Kasperem Schmeichelem, fatalnie spudłował) wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Joachima Andersena. Trzy minuty przed tym przewinieniem ten sam zawodnik strzelił gola, jednak był minimalny spalony i bramka została anulowana. Andersen przeszedł błyskawicznie drogę od bohatera całego kraju do wielkiego pechowca.

W 68. minucie Niemcy wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Jamal Musiala dostał długie podanie na lewą stronę od Nico Schlotterbecka, a następnie wszedł w pole karne i pokonał Schmeichela. W końcówce meczu bardzo aktywny był Florian Wirtz, rewelacyjny rozgrywający Bayeru Leverkusen, który wszakże w tym turnieju do tej pory nie brylował. Dlatego zaczął w sobotę mecz wśród rezerwowych. Jednał dał dobrą zmianę. Strzelił gola ładną podcinką, przy czym znowu był spalony. Kapitalnie wypatrzył także mierzonym podaniem Kaia Havertza, szkopuł w tym, że snajper Arsenalu, który trafił z karnego, nie potrafił tego wieczora wpakować piłki do siatki z gry.

Zobaczmy jeszcze, jak minimalny był spalony przy nieuznanym golu dla Danii na 1:0: https://x.com/michalokonski/status/1807152091187593567?t=D-8D7jJezp-ckae8-Vzcmg&s=19

Tak czy inaczej, Niemcy meldują się w ćwierćfinale, gdzie prawdopodobnie czeka ich konfrontacja ze świetnie dysponowaną Hiszpanią. Ale przecież futbol lubi nas zaskakiwać, nie skreślajmy jeszcze rywali ekipy La Roja – Gruzinów.

Na zdjęciu: Emre Can. Fot. ekran tv – TVP Sport

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*