Fani popularnej sagi filmowej masowo zwiedzają wyspę Skellig Michael. To właśnie tam kręcono ujęcia do siódmej i ósmej części „Gwiezdnych Wojen” z udziałem Marka Hamila – legendarnego Luke’a Skywalkera. Zainteresowanie jest tak duże, że malowniczemu rezerwatowi przyrody grozi wypisanie z listy światowego dziedzictwa UNESCO.
Moc w tym miejscu jest przeogromna. Pielgrzymi z kościoła Jedi, międzygalaktyczni przemytnicy, oddani agenci w służbie imperium, czy też Nowego Porządku, wszyscy oni przybywają tłocznie do starożytnej świątyni zakonu i symbolicznego grobu osławionego Luke’a Skywalkera. To właśnie tam, syn i pogromca najbardziej zadyszanego złoczyńcy w historii – Lorda Vadera, spotkał Rey, nową nadzieję ruchu oporu, a następnie dokonał żywota.
Przedstawiciele zarówno jasnej, jak i ciemnej strony mocy, mogą nieświadomie zaszkodzić słynnej wyspie. Od ponad 20 lat miejsce to posiada status rezerwatu przyrody, jest bowiem lęgowiskiem dużej grupy ptaków i nie chodzi tu o znane z kinowego ekranu, nielotne porgi. Na wyspie znajduje się też ruina średniowiecznego klasztoru, który najpewniej powstał w VII wieku. Sprawa komplikuje się, gdy do akcji wkraczają statystyki. Jak podaje brytyjski „Independent”, tylko w ubiegłym roku Skellig Michael zwiedziło łącznie 16 792 turystów, co stanowi przekroczenie wytycznej UNESCO aż o 5692 osób.
Od kilku lat liczba odwiedzających skalistą wyspę u wybrzeży Irlandii systematycznie wzrasta, poczynając od 2015 roku, kiedy to zadebiutowała w trailerze „Przebudzenia Mocy”. Formalnie Skellig Michael należy do Irlandii, a więc rząd tego państwa będzie musiał poradzić sobie z tą klęską urodzaju. Nieformalnie wyspa już dawno została przejęta przez adeptów Jedi. Ironicznie, zakon, który za zadanie stawia sobie krzewienie dobra i pokoju, znów może doprowadzić do upadku. Wygląda więc na to, że przez te wszystkie lata, Luke Skywalker ukrywał się nie przed Najwyższym Porządkiem, a… wścibskimi turystami.
www.wikimedia. org
Dodaj komentarz