W dzisiejszych czasach spotykamy się z ogromną różnorodnością gustów muzycznych. Wybór spośród szerokiego wachlarza gatunków pozwala nam na utworzenie osobistej playlisty ulubionych artystów czy utworów.
2017 rok obfitował we wspaniałe płyty. Jedną z nich – „The Thrill of It All” nagrał 3 listopada Brytyjczyk Sam Smith, a właściwie Samuel Frederick Smith. Po dwóch latach nieobecności powrócił on ze zdwojoną siłą, dojrzalszy i bogatszy o bagaż doświadczeń życiowych, co słychać już w pierwszej z czternastu piosenek „Too Good At Goodbyes”. Jest to drugi po albumie „In the Lonely Hour” projekt Smitha, wokalisty popowo-soulowego, kompozytora, autora tekstów, w których ukazuje uczucia, najgłębsze zakątki duszy. Jak sam przyznaje, piosenka, która jest najbardziej intymna nosi tytuł „Burning”. Opowiada ona o negatywnych skutkach, jakie przyniosły mu sława i rozpoznawalność.
W porównaniu do poprzedniego albumu, ten nie opowiada o złamanym sercu, ale o dojrzałości, która pomaga artyście mierzyć się i pozostać w pokoju z otaczającym go światem. Sam Smith odznacza się niesamowitą wrażliwością, słyszalną w głosie. Piosenkarz kultowego „Stay with Me” w 2014 roku zdobył sześć statuetek Nagród Grammy. 20 marca 2018 wokalista wyruszy w swoją drugą, światową trasę promującą album, „The Thrill of It All Tour”, która okrąży Europę i Amerykę Północną. Zakończy się ona 13 września, a 1 czerwca odwiedzi Polskę.
Sam Smith na przestrzeni lat zaskarbił sobie miliony słuchaczy na całym świecie. Nieskazitelność głosu doskonale komponuje się z akompaniamentem różnego rodzaju instrumentów muzycznych, począwszy od pianina, skończywszy na harfie. Jeżeli utwory artysty będą dojrzewały wraz z jego wiekiem, to już wkrótce możemy spodziewać się kolejnej wspaniałej płyty.
Fot. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sam_Smith#/media/File:Sam_Smith_Lollapalooza_2015-6_cropped.jpg
Dodaj komentarz