W ostatni weekend lutego w hali przy ul. Młyńskiej stanęły naprzeciwko siebie dwie doskonale znające się drużyny. Pierwszy dwumecz play off odbył się na początku lutego w Kaliszu. Jego dramatyczny przebieg udowodnił, że o awans poznaniakom będzie ciężko, ale nie jest to niemożliwe. Padł w tym meczu remis. Najpierw lepsi okazali się gospodarze wygrywając 3-1, a następnego dnia na wyżyny swoich możliwości wspięli się poznaniacy pokonując w tym samym stosunku drużynę z Kalisza.
Kwestia awansu do kolejnej rundy pozostawała sprawą otwartą. Sobotni mecz pokazał, że w Poznaniu siatkówka w wydaniu akademickim cieszy się sporym zainteresowanie publiczności. Pierwszy mecz mógł się podobać, długie wymiany powodowały, iż ręce same składały się do braw. Ani jedna, ani druga drużyna nie dawała za wygraną. Walka toczyła się o każdą piłkę i o każdy punkt. Premierowy set sobotniego meczu to zwycięstwo AZS. Kolejny set to zwycięstwo gości. Podobnie jak set pierwszy, przebiegał set trzeci, w którym to znów poznaniacy szalę zwycięstwa przechylili na swoją korzyść. Niewiele brakowało, aby pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem AZS UAM już w czwartym secie, ale, niestety, przy stanie 24-23 nasi zawodnicy nie wykorzystali pierwszego w tym meczu meczbola. Błyskawicznie odpowiedzieli na to zawodnicy Grześków, którzy w czwartym secie okazali się lepsi i wyrównali na 2-2. O wszystkim musiał przesądzić tie-break.
Na piątego seta zawodnicy AZS UAM wyszli niezwykle zdeterminowani, na ich twarzach widać było podrażnienie niepowodzeniem w poprzednim secie. Doskonałe zawody tego dnia rozgrywał Łukasz Grabowski i to głównie dzięki niemu AZS w piątym secie odskoczył rywalom z Kalisza na 4 punkty. Mając komfort psychiczny, poznaniacy systematycznie powiększali przewagę, wygrywając ostatecznie 15-6. Stan ogólnej rywalizacji po tym meczu był 2-1. Stało się pewne, że kolejny niedzielny mecz może być już ostatnim spotkaniem, w którym rozstrzygną się losy awansu do kolejnej rundy.
Niedzielne zawody przyciągnęły jeszcze liczniejsze rzesze sympatyków siatkówki na czele z JM Rektorem, profesorem Bronisławem Marciniakiem. Znany ze swojego zamiłowania do siatkówki, dzielnie wspierał on w niedzielne popołudnie naszych zawodników. Waga spotkania była ogromna. AZS UAM stanął przed niepowtarzalną szansą rozstrzygnięcia kwestii awansu do kolejnej fazy przed własną publicznością. Grześki Kalisz przystępowały natomiast do meczu ostatniej szansy, wiedząc, że jeśli nie wygrają odpadną z rywalizacji. Pierwszy set pokazał, że presja wyniku ciąży tak na jednej, jak i na drugiej ekipie. Lepiej sobie z nią w tym secie poradzili poznaniacy, którzy wygrali do 23. Niestety, drugi set to koszmarne błędy w wykonaniu poznańskich akademików i liczne straty, w wyniku czego kaliszanie zdeklasowali AZS wygrywając do 14. Trzeci set znów należał jednak do AZS UAM, który bardzo szybko zapomniał o niepowodzeniu, które miało miejsce w poprzednim secie. Doskonałą partię rozgrywał grający trener Damian Lisiecki. Poznaniacy, wygrywając czwartego seta 25-20, stanęli przed niebywałą szansą, gdyż tylko jeden set dzielił ich od upragnionego awansu.
Zawodnicy z Kalisza nie mieli już nic do stracenia, wiedzieli, że przegrywając odpadają z dalszej rywalizacji. Starali się grać bardzo nieprzyjemną ostrą zagrywkę, ale AZS UAM doskonale odczytywał ich taktykę. Mniej więcej w połowie seta udało się akademikom odskoczyć na dwa punkty, a potem na cztery. Gdy wydawało się, że awans jest już na wyciągnięcie ręki Grześki jeszcze raz szarpnęły i doprowadziły do stanu 23-22. Na szczęście, doskonale w niedzielę dysponowany był także Janas, który obijając blok kaliszan dał naszej drużynie piłkę meczową. Po naszym serwisie, atak gości, a dokładnie Murdzy, okazał się autowy i zwycięstwo stało się faktem. AZS wygrał czwartego seta 25-22, a cały mecz 3-1.
Drużyna reprezentująca naszą uczelnię wywalczyła historyczny awans do kolejnej rundy. Został on odniesiony w niebywale dramatycznych okolicznościach. A do tego przed własną publicznością, która w niedzielne popołudnie mogła cieszyć się wspólnie ze swoimi ulubieńcami.
Powiedzieli po meczu:
Szymon Śmietana (libero) – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało się nam rozstrzygnąć kwestie awansu do kolejnej rudny przed własną publicznością, która tak licznie przybyła na zawody. Udowodniliśmy, iż ciężką pracą można wyeliminować każdego przeciwnika. Drużyna z Kalisza grała bardzo dobrze, zwłaszcza ich zagrywka sprawiała nam spore problemy.
Damian Lisiecki (grający trener) – To zwycięstwo jest dla naszej drużyny olbrzymim sukcesem. Obyśmy systematycznie pięli się w górę i w każdym meczu pokazywali taką grę, jaką można było obserwować w sobotę i niedzielę.
Jakub Radomski – Było ciężko, Kalisz stał pod ścianą, a nasze przyjęcie było bardzo utrudnione. W drugim secie dopadła nas pewna niemoc, nastąpiło rozluźnienie i przegraliśmy, ale na szczęście w kolejnym secie się pozbieraliśmy i już do końca staraliśmy się kontrolować grę. Teraz czeka nas pojedynek z drużyną z Zielonej Góry, która jest zdecydowanie trudniejszym rywalem, niż ekipa z Kalisza.
Fot. Maciej Męczyński (“Życie Uniwersyteckie”)
Dodaj komentarz