„Zapałczarnia” na Skecz-Upie

Studencka wiosna nie tylko w plenerze, ale i na imprezach kulturalnych. Jedną z nich był przegląd kabaretów studenckich Skecz-Up!, w którym uczestniczył kabaret „Zapałczarnia”. To czterech zakręconych studentów I roku politologii: Artur Łuszczyński, Kuba Nawrot, Mateusz Kasprzyk i Przemek Stanula. „Wspaniała czwórka” udzieliła nam wywiadu.

Marta Maciejewska: – Skąd pomysł na uczestnictwo w Skecz-Upie?

Mateusz Kaprzyk: – Chcieliśmy być fajni.

Artur Łuszczyński: – Wszystko przez kryzys, Przemek razem z Chomikiem nie dawali już rady żyć z kładzenia boazerii, no i wpadliśmy na pomysł, że założymy kabaret. Niestety, nadal jesteśmy na minusie…

Kuba Nawrot: – Pomysł wziął się stąd, że zobaczyłem ulotkę, przeczytałem, że „można się zgłaszać”. Pokazałem ulotkę Arturowi, spojrzeliśmy na siebie, uśmiech i tekst: – No to idziemy!.

MM: – Czy macie jakieś doświadczenia związane z występowaniem w kabarecie?

MK: – Nie, nie mamy.

AŁ: – Moje życie to niezły kabaret.

PS: – Ja w kabarecie nie, raczej jakieś szkolne teatry, częściej coś poważnego. „Zapałczarnia” rozdziewiczyła mnie w tym temacie.

MM: – Jaki humor kabaretowy lubicie najbardziej?

MK: – Lubię humor absurdalny, sytuacyjny. Nienawidzę śmiać się z czegoś sztucznego, naciąganego, dlatego nie lubię kabaretów, bo one właśnie promują tego typu humor. Zresztą mieliśmy doskonały przykład podczas Skecz-Upu, kiedy to bodajże trzy kabarety robiły skecze na oklepany temat służby zdrowia.

PS: – Totalny absurd, czyli to na co najczęściej trafiamy w życiu codziennym. Co do kabaretów, opowiadam się za Halamą, i Łowcy.b.

MM: – Dlaczego kabaret jest popularniejszą formą rozrywki wśród młodych ludzi, niż na przykład teatr, opera?

AŁ: – Kabaret jest bardziej przystępną formą artystyczną, w której młodzi ludzie bardziej się odnajdują, nie ma etykietki wyższej sztuki, przeciwko której młodzież się buntuje. Żartowałem, chciałem użyć tylko kilku mądrych słów.

KN: – Wcale nie jest popularniejszą formą rozrywki od teatru, tudzież opery. Opera jest dla odważnych, trzeba mieć dużo ochoty i silnej woli, aby zmierzyć się z wyciem jakiejś grubej baby, co nazwane jest później wielkim artyzmem. A do kabaretu się po prostu wchodzi i można się pośmiać. Co do konfrontacji z teatrem, to w ogóle się nie zgadzam. Uważam, że teatr jest po prostu droższy.

PS: – Nie tylko wśród młodych kabaret jest popularniejszą formą rozrywki. Na widowni często siedzą osoby starsze, przed telewizorami masy ludzi gromadzili Marcin Daniec, Jerzy Kryszak, inni znani kabareciarze. Może też dlatego, że jest to przyjemna i bardzo dostępna forma rozrywki. Niewiele osób, moim zdaniem, lubi „wysokie formy” takie jak opera i teatr, które potrzebują wręcz całego ceremoniału, ciszy, przygotowania. Do kabaretu zasiadamy w dżinsach i koszulce, nie czujemy się sztywno. To dobry sposób, aby rozerwać się po ciężkim dniu czy tygodniu.

Tych, którzy nie mieli okazji obejrzeć występu „Zapałczarni” odsyłam pod adres http://www.youtube.com/watch?v=ijhNRRmsBL4

Fot. Ivo Łegiewicz

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*