W jednym z budynków naszej kochanej Alma Mater studentów do wytężonej pracy zachęca plakat z następującym hasłem: Find a jobyoulike and you’llneverhave to work a day in your life! W wolnym tłumaczeniu: Znajdź sobie robotę, którą lubisz, a nie będziesz musiał przepracować ani jednego dnia
w swoim życiu.
Tak zmotywowany student dziennikarstwa i komunikacji społecznej otwiera jeden z największych ogólnopolskich tygodników w poszukiwaniu dobrych wzorców i zupełnie przypadkiem trafia na frapujący artykuł „Ofiary modnych studiów”, z którego dowiaduje się, że sam należy do tego elitarnego grona.
Po lekturze takiego tekstu student powoli zaczyna uświadamiać sobie, że pasja i ciężka praca mogą nie wystarczyć, żeby osiągnąć to, o czym się od zawsze marzyło.
Artykuł w połączeniu z pięknym hasłem na ścianie jednego z instytutów wywołuje w głowie biednego, zagubionego studenta dysonans poznawczy. Czy kształcić się w zawodzie, który będzie nam sprawiał radość, czy w takim, który gwarantuje comiesięczny dopływ gotówki? Czy porzucić marzenia i aspiracje z powodów tak przyziemnych jak wysokość pensji? Czy praca dziennikarza przyniesie coś poza satysfakcją? Bo zdaje się, że satysfakcją jeszcze nikt brzucha nie napełnił. I wreszcie, czy to prawda, że zapał i wzmożony wysiłek wystarczą do osiągnięcia sukcesu?
Ksiądz Tischner przywołując góralską teorię poznania powiedział, że istnieją trzy prawdy. Świętoprowda, Tyżprowda i Gównoprowda. W tym przypadku dziwnie skłaniam się ku tej ostatniej.
Dodaj komentarz