Prezydent Andrzej Duda ostatecznie zawetował ustawę określaną w publicystyce jako lex TVN. Niektórzy komentatorzy przewidywali, że ustawa trafi do Trybunału Konstytucyjnego, co w obecnych realiach de facto oznaczałoby, że decyzja zostałaby podjęta pod wpływem sugestii przekazanych TK z centrali partii rządzącej.
Lex TVN pojawił się już w czasie wakacji, w sierpniu. Wtedy wzbudził kontrowersje, ponieważ zobowiązywał obecnego właściciela z USA, czyli Discovery, do pozbycia się większości akcji, a więc oznaczałoby to utratę statusu większościowego udziałowca. Sprawę włożono do sejmowej zamrażarki. Teraz wróciła. Niektórzy sugerują, że wynika to z coraz większej liczby problemów rządzących: największa inflacja od dwóch dekad, brak przeciwdziałania czwartej fali pandemii, skandaliczna sprawa do niedawna wiceministra sportu Łukasza Mejzy, ujawnienie, że w wypadku z udziałem Beaty Szydło doszło do matactwa i kierowca Seicento może czuć się pokrzywdzony. Do tego dochodzi spór z UE, która wstrzymała wypłatę środków w ramach Funduszu Odbudowy. Kością niezgody są kwestie praworządności, szczególnie kontrowersyjna Izba Dyscyplinarna. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny nie chce iść na ustępstwa, więc klincz trwa. Jakby tego było mało, kilka dni temu wyszło na jaw, że władza inwigilowała ważnego polityka opozycji Krzysztofa Brejzę za pomocą Pegasusa i to w czasie, gdy był szefem sztabu wyborczego. Może sprawa TVN miała to przykryć…
Prezydent uzasadniał swoją decyzję tym, że umów należy dotrzymywać, mowa o umowie o ochronie inwestycji w relacjach Polska-USA. Zwracał uwagę na troskę o wolność słowa i pluralizm medialny, a zarazem wielość głosów w przestrzeni publicznej. Ale pojawił się też argument prozaiczny – obniżenie temperatury politycznej w kraju. Jest inflacja, pandemia, można dodać jeszcze konflikt z UE, otwieranie kolejnego frontu wydaje się absurdalne. Tym bardziej że Stany Zjednoczone są partnerem strategicznym Polski. Choć administracja Joe Bidena nie jest entuzjastycznie nastawiona do obecnie rządzących, to wciąż USA są ważnym sojusznikiem chociażby w sferze obronności. Kolejny konflikt z tak ważnym partnerem byłby niezrozumiały w obliczu możliwej agresji Rosji na Ukrainę, gdy siły NATO powinny być zjednoczone. Poza tym zrażenie do siebie Ameryki mogłoby sprawić, że Polsce zostałyby już tylko proputinowskie Węgry. Premier Orban uważa, że Putin niekoniecznie miał wpływ na kryzys migracyjny na granicy Polski z Białorusią, z kolei Marin Le Pen, bawiąca niedawno w Warszawie jako potencjalny sojusznik, jest zdania, że Ukraina to strefa wpływów Rosji i trzeba ją jej zostawić.
Lex TVN to część tzw. repolonizacji mediów, de facto miało postraszyć krytyczną wobec władzy stację. Prezydent A. Duda zaskoczył wetem. Mówi się, że być może na jego decyzję wpłynęła też osobista uraza do Jarosława Kaczyńskiego, który od momentu zawetowania ustaw sądowych okazuje mu lekceważenie w ostentacyjny sposób. W każdym razie, relacje z USA nie zostały wystawione na szwank, klimat inwestycyjny nie pogorszy się, a media mogą znowu patrzeć władzy na ręce bez obaw o uciszanie. A prezydentowi trzeba oddać, że już w sierpniu dawał do zrozumienia, że jest przeciwnikiem lex TVN. Już wtedy podjął decyzję, zdradził to w wywiadzie dla Polsatu.
Fot. z ekranu TVN24 HD
Dodaj komentarz