Wczoraj wieczorem miał wystąpić na Top of the Top Festival w Sopocie. Niestety, niespodziewanie zmarł przed zaplanowanym wyjazdem z hotelu do Opery Leśnej. Stanisław Soyka miał 66 lat.
Zaczął występować już w wieku siedmiu lat, śpiewał w chórze kościelnym. 7 lat później był już organistą kościelnym. Uczył się w klasie skrzypiec W Podstawowej Szkole Muzycznej I stopnia w Gliwicach podjął naukę w klasie skrzypiec. Kontynuował ją w Liceum Muzycznym w Katowicach i w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach (kierunek aranżacji mi kompozycji).
Stworzył tak bardzo rozpoznawalny styl kompozycji oraz interpretacji z synkopowanym frazowaniem w grze na fortepianie. Długa jest lista Jego sukcesów estradowych i płytowych – krajowych i międzynarodowych. Nasilające się problemy zdrowotne spowodowały, w minionych trzech latach, ograniczenie aktywności estradowej.
Tego dnia Stanisław Soyka w ducie z Natalią Grosiak uczestniczył w próbie w Operze Leśnej. Zapis wideo udostępniła ona na Instagramie, gdzie ulokowała także wpis: „To był ogromny zaszczyt Pana poznać, Panie Stanisławie. Ogromnie się cieszyłam na nasz wspólny występ. Bardzo się też stresowałam. Ale od Pana dostałam ogrom wsparcia, luzu i uśmiechu. Dziękuję…”
Tego dnia ze Stanisławem Soyką krótko rozmawiała Kayah. Na Instagramie ulokowała taki wpis: „Staszku, kilka godzin temu zapytałam Cię „Co z tą tolerancją?”. Odpowiedziałeś: „Kasia… nie ma”. Gdybym tylko wiedziała, że to nasza ostatnia rozmowa. Nic mądrzejszego już dziś nie napiszę. Do zobaczenia…”

Stanisław Soyka trwale zapisuje się w historii jako artysta wybitny – kompletny i wszechstronny – wokalista jazzowy, popowy, pianista, gitarzysta, skrzypek, kompozytor, aranżer.





Na zdjęciach: Stanisław Soyka podczas koncertu (czerwiec 2024) na festiwalu jazzowym w Parku Rekreacyjno-Sportowym fairPlayce w Poznaniu.
Prokuratura wszczęła śledztwo w celu wyjaśnienia przyczyn zgonu Stanisława Soyki. Śledczy informują, że prowadzą postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. W podobnych przypadkach, dodają, jest to standardowa procedura.
Fot. Andrzej Piechocki
Dodaj komentarz