W sobotę koszykarze Wiary Lecha podejmowali na swoim parkiecie zawodników MKS Smyk Prudnik. Gospodarze do meczu przystępowali z serią dwóch zwycięstw z rzędu. Tej passy nie udało się jednak utrzymać – goście wygrali 76:72.
Wiara Lecha sezon zaczęła fatalnie. Drużyna przegrała pierwsze dziewięć spotkań i znajdowała się na samym dnie tabeli grupy D koszykarskiej ligi mężczyzn. Zwycięstwa z Röben Gimbasket Wrocław 84:54 i U&R Calor Twierdza Kłodzko sprawiły, że zawodnicy optymistycznie nastawiali się na mecz z MKS Smyk Prudnik, który przed meczem miał identyczny bilans – 2 zwycięstwa oraz 9 porażek.
Pomimo wygranej pierwszej kwarty, koszykarze Wiary Lecha po pierwszej połowie przegrywali aż jedenastoma punktami. MKS Smyk Prudnik wygrał drugą kwartę 26:12, co spowodowało, że kontrolował większą część spotkania.
„Pierwsza połowa do poprawy. Przeciwnicy w obronie stanęli strefą, podwajali nas, a my nie mieliśmy pomysłu na rozbicie tego i to nas zabiło” – mówił po meczu Jakub Dłużyński, rozgrywający drużyny.
Gospodarze w czwartą kwartę weszli z bojowym nastawieniem. Już na początku tej części meczu szybko zniwelowali stratę punktową do kilku oczek, a pięć minut przed końcem spotkania na tablicy wyników widniał wynik 68:68. Pomimo starań Wiary Lecha, to goście z Prudnika zagrali lepiej w ostatnich minutach i wygrali 76:72.
„W końcówce zabrakło graczy, którzy punktują. Ich dzisiaj było zdecydowanie za mało, tylko dwóch, a to jest za mało, jak na zespół drugoligowy. Zabrakło strzelców. Tylko Kewin (Rybarczyk – dop. JC) zdobył 22 oczka, Kuba (Dłużyński – dop. JC) 15 punktów, ale on ostatnio gra na mniej więcej 12/15 punktów. Emil Rau, który co mecz dawał nam 20 punktów jest kontuzjowany.” – mówił Tomasz Grabianowski, trener Wiary Lecha.
W następnej kolejce poznańska drużyna wyjedzie do Prudnika, aby 6 grudnia zmierzyć się z miejscową Pogonią.
Fot. Jakub Cichy
Dodaj komentarz