Mimo że na Garetha Southgate’a przez całe mistrzostwa wylewała się fala krytyki za zachowawczą taktykę, akurat w półfinale z Holandią Anglia zagrała odważnie i wygrała 2:1.
Mecz zaczął się znakomicie dla Holendrów. W siódmej minucie solową akcją popisał się niezachwycający bynajmniej w tym turnieju, a przecież niezwykle zdolny, Xavi Simons. Gracz RB Lipsk zabrał się z piłką, upadając, mocno uderzył i zaskoczył Jordana Pickforda.
Dumfries przyciągał uwagę. W 21. minucie, po analizie VAR, wyspiarski team dostał rzut karny. Harry Kane był faulowany przez Denzela Dumfriesa w polu karnym. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość, doprowadzając do remisu. Boczny obrońca Oranje natomiast był po tym feralnym przewinieniu w centrum uwagi, raz wybił piłkę z linii bramkowej, czym uchronił swój zespół przed stratą drugiego gola. Później, jeszcze w pierwszej połowie, główkował w poprzeczkę.
Dzielny młokos. W reprezentacji Anglii mógł się podobać młody wilk z Manchesteru United – Kobbie Mainoo, w którego grze dostrzegłem niezwykłą pasję. Tym razem lepiej niż do tej pory spisywał się najlepszy piłkarz Premier League w minionym sezonie – Phil Foden, trafił nawet w słupek po mocnym strzale.
Decydujący wpływ dublerów. W drugiej połowie w sumie niewiele się działo. W 90. minucie akcja rezerwowych wprawiła w osłupienie Holendrów, którzy szykowali się na dogrywkę. Podawał Cole Palmer, akcję wykończył po profesorsku Ollie Watkins. Gracz Aston Villi, który przed tym trafieniem miał ledwie kilka kontaktów z piłką, przymierzył przy dalszym słupku i wprowadził Anglię do finału.
W niedzielę w decydującym meczu EURO 2024 Anglia postara się stawić czoła Hiszpanom, którzy są wszakże rozpędzeni i finezyjni. Wydaje się, że większe szanse na triumf ma La Roja z rewelacyjnym Laminem Yamalem!
Fot. ekran tv – TVP Sport
Dodaj komentarz