Przeglądając półki księgarń, czytając opisy czy materiały promocyjne, łatwo wysunąć wniosek, że „The Gravity of Us” Phila Stampera to romans dwójki nastoletnich chłopaków. I nie jest to wniosek mylny, ale, jak się okazuje w trakcie lektury, niepełny.
Wątek romantyczny, owszem, jest. Rozkwita między Calem a Leonem, zaskakująco, jak dla mnie, szybko. Nawet za szybko, ale w końcu zauroczenie, miłość od pierwszego wejrzenia to w kulturze nic nowego. Co nie znaczy, że w „The Gravity” dostajemy oklepany schemat. Bo tak szybko, jak rośnie uczucie, tak szybko okazuje się, że nie jest to cukierkowa, plastikowa bajka. Tak samo związek głównych bohaterów nie stanowi jedynej osi tej historii, co samo w sobie jest jej ogromną zaletą.
Pomysł na fabułę mnie zachwycił. Kosmos, rakiety i kosmiczne podróże, chyba każdy kiedyś, w mniejszym, bądź w większym stopniu, się tym fascynował. Można odnieść wrażenie, że sam Stamper tę fascynację podziela. Niewątpliwie zdaje sobie sprawę z potencjału tematu, umiejętnie i ciekawie go wykorzystując. Wszystko kręci się wokół misji na Marsa, Orfeusz V. NASA kompletuje grono astronautów, prowadzi ich przygotowania i szkolenia. Życie nowo zrekrutowanych zmienia się z dnia na dzień – ze swoich domów trafiają prosto przed mikrofony, blaski fleszy oraz – czym autor mnie zaskoczył – na plan reality show. W końcu o rozgłos misji trzeba dbać.
Stamper doskonale przedstawia blaski i cienie tej sytuacji, pamiętając przy tym o różnicach ludzkich charakterów. Tak więc jego bohaterowie, na wieść o życiu wśród astronautów i tego życia konsekwencje, reagują różnie. Tak… życiowo, dzięki czemu kreacja autora nabiera autentyczności. Phil przypomina, że sława ma swoją cenę, bez ogródek pokazuje też jak bardzo różnić się może rzeczywistość od tego, co pokazuje kamera. Stamper mówi, jak wielką moc ma dziennikarz i jak nieludzką hieną może się stać w ślepej pogoni za sensacją i rozgłosem. Phil to dobry obserwator świata, w którym żyjemy, a to przekłada się na jakość jego książki.
Kunsztem wykazał się też przy kreacji bohaterów. Na 340 stronach poznałem ciekawe, skrajnie różniące się, osobowości z bagażami emocjonalnymi. W moich oczach, „The Gravity of Us” to swoista powieść drogi, ale wewnętrznej, emocjonalnej. Szczególnie pod tym względem podoba mi się młody związek Cala i Leona, który w żadnym momencie książki nie jest idealny.
Chłopacy ciągle uczą się siebie i docierają. Obaj mają wady i problemy, z którymi muszą się mierzyć i obaj przechodzą przemiany wraz z rozwojem akcji. Co jest dobre, również u innych bohaterów, możemy zaobserwować tego typu procesy, na mniejszą lub większą skalę. Na to wszystko patrzymy właśnie oczyma Cala, aspirującego reportera, którego postać przypomina, że nie każdy dziennikarz to hiena, a głos jednostki ma znaczenie.
W swoim debiucie Phil Stumper prezentuje się jako pisarz na wysokim poziomie. Fabułą porywa, a sposobem prowadzenia narracji sprawia, że kolejnym poczynaniom bohaterów towarzyszą autentyczne emocje czytelnika. Jego „The Gravity of Us” oczarowuje jak nocne, rozgwieżdżone niebo.
Fot. Marcin Klonowski
Dodaj komentarz