Jeżeli opowieść jest wartka i ciekawa, można jej słuchać bez końca. Albo… oglądać. Jak tę prezentowaną właśnie, w kilku zajmujących rozdziałach, na wystawie fotograficznej w Galerii w Rotundzie w Tarnowie Podgórnym.
Damian Nowicki, jej autor, bez reszty zauroczył się i zakochał. To uczucie starannie pielęgnuje, stara się dzielić nim z innymi. Kim jest jego wybranka? To kraina nieduża (4,5 razy mniejsza od Polski) z ośnieżonymi szczytami Kaukazu, tropikami, półpustyniami przypominającymi afrykańską sawannę. Na imię ma Gruzja. Wypatrzył ją na pograniczu Europy i Azji.
W tym roku ponownie, wraz z najbliższymi, odkrywał i podziwiał kolejne jej oblicza. Obiektyw najchętniej kierował na ludzi, z którymi wnet się zaprzyjaźniał, na miejsca, w których oni pracują, radują się, ale i smucą. Pasjonująca wędrówka, drogami znanymi tylko miejscowym, zaprowadziła go między innymi na lodowiec Chalaadi, do Ushguli – osady najwyżej położonej w Europie – u stóp góry Szchary, do miasteczka Mestia, które figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO, na dziki biwak u podnóża góry Egrisi, do piekarni Grigorija, w której – jak przed wiekami – chleb trafia do pieca tone.
Urzekające widoki przeplatają się na tej wystawie z ilustracjami serdeczności, gościnności, jaką Gruzini okazują przybyszom z Polski. Wspólnie, jak mawia Damian Nowicki, możemy wznieść wiele toastów „za waleczność, za postawę, za historię, za gruzińską anarchię i za to, ze i Polacy i Gruzini nigdy przed nikim, przed żadnym najeźdźcą nie zgięli karku.” Oglądając kolejne zdjęcia, miałem wrażenie, że w równoległym czasie stoję obok ich autora, który umiejętnie kieruje mój wzrok na to, co w danym kadrze najważniejsze. Bez wątpienia, owa sugestywność jest mocną stroną tej wystawy. Podobnie zresztą, jak staranność i różnorodność wyboru ujęć.
Autor „Opowieści z Gruzji” jest stały w uczuciach. Już planuje kolejne spotkanie z ukochaną wybranką, której na imię GRUZJA. Zatem – do zobaczenia na kolejnej wystawie.
Fot. Andrzej Piechocki
Mieszkam w Lusowie, chętnie obejrzę, ale wcześniej nic o tym nie wiedziałem.
Warto zaglądać do lokalnych mediów („Sąsiadka-czytaj”, „TarNowa Kultura”) i portali. Tam wiele informacji o wydarzeniach w gminie Tarnowo Podgórne.
A. P.