Mecz przyniósł sporo emocji. W spotkaniu Ukraińców z Rumunami na Euro 2024 więcej szans dawano naszym wschodnim sąsiadom, którzy mają w składzie graczy z czołowych drużyn Premier League i LaLiga, a jednak to ich rywale wygrali 3:0.
Ukraińcy byli bezradni, pierwszy celny strzał oddali w okolicach 70. minuty. Artem Dowbyk, król strzelców LaLiga z Girony, był niewidoczny, a Nicolae Stanciu strzelił najładniejszego gola w tym turnieju. Ukraińcy grali na stojąco, a Rumuni – z wigorem. Przy drugim golu zawiódł Andrij Łunin, bramkarz Realu Madryt, który poprowadził Królewskich do finału Ligi Mistrzów. Rumuni w zasadzie nie mają teraz znanych piłkarzy. Strzelili trzy gole, ale na wyróżnienie zasługuje charyzmatyczny obrońca Radu Dragusin, ileż on krwi napsuł ukraińskim piłkarzom…
Słowacja sprawiła największą sensację. Mecz Belgii ze Słowacją (zdjęcie) rozpoczął się od dwóch ciekawych akcji Czerwonych Diabłów, w których wiodącą postacią był skrzydłowy Manchesteru City – Jeremy Doku. Kilka minut później posłał piłkę nieopatrznie we własne pole karne, podarował prezent Słowakom, z którego ci skrzętnie skorzystali. 1:0 utrzymało się do końca meczu, choć Belgowie strzelili dwa gole, a konkretnie zrobił to Romelu Lukaku.
I tym razem irytował nieskutecznością, złym przyjęciem piłki, a gdy już trafił do siatki, to był za pierwszym razem spalony, za drugim natomiast – Lois Openda zagrał ręką, zanim dostarczył piłkę Big Romowi… I sensacja stała się faktem. Stanislav Lobotka, pomocnik Napoli, dwoił się i troił. Był w różnych sektorach boiska i wywiązywał się ze swoich zadań z dużą zręcznością. Zblazowane belgijskie gwiazdy musiały uznać wyższość drużyny, w której zagrali piłkarze znani z tego, że w przeszłości występowali na polskich boiskach (Ondrej Duda i Lukas Haraslin).
Francja bez błysku. Kylian Mbappe, kapitan Francuzów, przed meczem z Austrią powiedział, że ważniejsze od tego starcia będą zbliżające się wybory nad Sekwaną, zachęcał więc młodych ludzi, by poszli do urn, by osłabić skrajną prawicę i wzmocnić obóz polityczny prezydenta Macrona. Nas, Polaków, jednak ten mecz interesował, bo było to starcie naszych grupowych rywali. Francja wygrała 1:0, padł gol samobójczy, gdy Mbappe zmienił stronę boiska i z prawej strony ruszył na bramkę rywali . Trójkolorowi nie wykreowali wielu szans do strzelenia gola, a jak ocenimy Austriaków? Oni w zasadzie mieli jedną znakomitą sytuację w pierwszej połowie, ale niektórym obserwatorom zaimponowali zacięciem, wybieganiem, intensywnością. Jakości może brakowało, natomiast serce do gry – to było rzeczywiście widoczne.
I jeszcze jedno – MVP został N’Golo Kante, mały, niepozorny człowiek, który był sercem i płucami drużyny. Jak zwykle wszędobylski, ruchliwy, waleczny, zadziorny, a gdy spojrzymy na tego już gracza po trzydziestce, to widzimy na jego twarzy onieśmielenie. Niebywałe, trudno byłoby znaleźć kogokolwiek, kto nie darzyłby występującego teraz na Bliskim Wschodzie pomocnika sympatią.
Dodaj komentarz