Od dłuższego czasu w Poznaniu możemy usłyszeć o problemie stad dzików przechadzających się po ulicach miasta. Sprawa ta wzbudza mieszane uczucia.
Jedni uważają, iż zwierzęta te słusznie pojawiają się wokół naszych domostw, gdyż człowiek karczuje lasy. Inni z kolei przyjmują bardziej radykalne stanowisko i oczekują szybkiej rozprawy z nieproszonymi gośćmi. Ta ostatnia grupa może w pewien sposób ogłosić sukces, gdyż, jak podaje portal epoznan.pl, „31 maja w pułapce żywołownej swoje życie skończyła dzicza rodzina, w tym także małe pasiaki, zwabione rozsypaną kukurydzą. W godzinach popołudniowych w pułapkę złapał się prawdopodobnie odyniec z jednym małym, a w pierwszej połowie nocy część pozostałych zwierząt.”
Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa UM w Poznaniu potwierdził, że w poniedziałek uśmiercono kilka zwierząt. Zgodnie z obowiązującym prawem, a co za tym idzie również wytycznymi Powiatowego Lekarza Weterynarii, wydanymi w związku z Afrykańskim Pomorem Świń, złapane zwierzęta musiały zostać uśmiercone. Wywożenie żywych dzików i wypuszczanie ich w innym miejscu jest w chwili obecnej surowo zabronione, gdyż grozi to rozprzestrzenianiem choroby.
Interwencje łowieckie odbywają się w odpowiedzi na zgłoszenia wystraszonych mieszkańców. Łącznie w ubiegłym roku do Straży Miejskiej oraz Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania wpłynęło 2500 zgłoszeń dotyczących grasujących dzików. W tym roku natomiast zanotowano już ponad 1300 zgłoszeń.
Fot. https://www.pexels.com
Dodaj komentarz