Był rok 2004, trasa koncertowa A Reality Tour, Santa Barbara, Los Angeles, USA. Za kulisami wtedy i, niestety, tylko wtedy, spotkały się dwie legendy. Nie było to jednak spotkanie, które zaowocowało wspólną pracą. Mimo tego, dla Mansona to był wielki dzień, spotkanie z człowiekiem, o którym wielokrotnie mówił, że wywarł on ogromny wpływ na jego życie i twórczość.
Niestety, jak sam przyznaje, bardzo źle wspomina ten dzień z uwagi na obecną (również na ich wspólnym zdjęciu) Larę Flynn Boyle. – Pamiętam, że złapał mnie za krawat i powiedział: „Och, Hedi Slimane”, bo znał projektanta tego krawata. Byłem bardzo podekscytowany. Czułem się, jakbym miał zaraz się zsikać w majty, jak mała dziewczynka. I wtedy przyszła Lara Flynn Boyle i zrujnowała to wszystko. Zaczęła wrzeszczeć o kokainie, kiblach i sam nie wiem, o czym jeszcze. Była naprawdę przytłaczająca, co zje*ało moją chwilę z Bowie. Chciałem ją wycisnąć jak wrzoda.” – przyznał w podcaście “WTF”.
Muszę przyznać, że jako wierny Marilyn Mansonowi, nie będę zbyt obiektywny w ocenie jego najnowszej płyty. Postaram się jednak w kilku zdaniach przekonać do poświęcenia jej odrobiny czasu. “We Are Chaos”, bo taki tytuł nosi właśnie płyta, to dzieło kompletne. Poprzez kompletne mam na myśli wręcz niezwykle eklektyczne wydawnictwo. Płynne przejścia pomiędzy utworami sprawiają wrażenie wsłuchiwania się w jednolitą opowieść, która w żadnym momencie nie ma szans znudzić. Artysta bardzo starannie dobrał materiał, ale najbardziej cieszy fakt, że teraz, kiedy na bok poszły używki, swawole, a pojawiła się u jego boku miłość życia, nastąpiło ukoronowanie jego inspiracji Davidem Bowie. Na płycie znajdziecie rocka, ciężkie gitary, piękne linie melodyczne, a także ballady. Całe spektrum emocji, dźwięków i słów… Nie patrzcie na listę utworów, a ja mogę się założyć, że w pewnym momencie się zdziwicie czy to, aby nie włączyło się przypadkiem “Let’s dance!” Bowiego. Mówiłem, że nie będę obiektywny, ale jeśli miałbym jednym słowem opisać to dzieło, to jest to Arcydzieło.
Fot. GettyImage Photo by L.Cohen/Wirelmage
Dodaj komentarz