1 marca kilka lat temu, decyzją ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, został ogłoszony Narodowym Dniem Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Z czasem dała o sobie znać opinia, że prawica zawłaszczyła tę martyrologiczną tradycję antykomunistycznych partyzantów walczących o wolną Polskę, mimo niewielkich szans na sukces.
Politycy lubią tworzyć historię na nowo. Wiele lat temu red. Bronisław Wildstein ukuł pojęcie pedagogika wstydu. Liberalne elity wykorzystują je, aby wypominać Polakom ciemne karty historii, często wszakże dopuszczając się skrajnych manipulacji. Natomiast prawa strona sceny politycznej ma tendencję do apologii, czyli bezkrytycznego patrzenia na wiele spraw. Nie ma tam rzetelnej, krytycznej, dogłębnej analizy czynów ludzi, których ustawia się w panteonie narodowych bohaterów. Niektórzy historycy z reguły formułują hagiograficzne opinie na temat chociażby Żołnierzy Wyklętych. To jest myślenie zero-jedynkowe, pełne uproszczeń i pozbawione refleksji nad złożonością historii Polski.
W TVP tego dnia odbyła się dyskusja, w której uczestniczyli politycy z wszystkich opcji. Przedstawiciel PSL przypominał o roli Mikołajczyka i całego ruchu ludowego po wojnie. Jego ugrupowanie było ostoją polskości i patriotyzmu, bezskutecznie domagało się od Sowietów podmiotowości i demokracji. Siedzący w studiu poseł PiS chyba nie słyszał o tym poświęceniu ludowców, bo stać go było tylko na przypomnienie o nieładnym ugrupowaniu, jakim było ZSL. Parlamentarzysta Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski stwierdził, że Wyklętych nie można gloryfikować. Jakkolwiek daleki jestem od tego, by pochwalać jego polityczne działania, muszę tym razem przyznać mu rację.
W Polsce postępuje swoista mitologizacja Niezłomnych. To fakt, że Wyklęci byli de facto skazanymi na porażkę polskimi patriotami. W ocenach ich często niezrozumiałych działań trzeba zachować dużą wyrozumiałość. Okoliczności, w których się znaleźli, były do tego stopnia złe, że ja przynajmniej nie dziwię się, że część z nich uległa deprawacji, demoralizacji i dopuściła się czynów haniebnych. Dość przypomnieć tu Burego i pacyfikację białoruskiej ludności na Podlasiu. Tak czy inaczej, wśród Wyklętych przeważali ludzie szlachetni, zatem nie można posługiwać się stereotypami, demonizując ich przez wzgląd na kilku łajdaków. O to proszę lewicę, prawicę zachęcam natomiast do tego, by nie tworzyła tematów tabu, niech rozmawia o historii uczciwie i obiektywnie.
Mój historyk z liceum Sławomir Szuba, mimo prawicowych poglądów, krytycznie oceniał kult Wyklętych, ponieważ nie bez racji argumentował, że prowadzi on do marginalizowanie roli Armii Krajowej. To na pewno wada, innym mankamentem są coroczne awantury w Hajnówce, które dają pretekst niektórym środowiskom do rozpowiadania na całym świecie o faszyzacji życia publicznego nad Wisłą. Wskutek nierozważnych zachowań młodych ludzi rodzi się propaganda godząca w interes naszego narodu.
Na zdjęciu: prezydent Andrzej Duda składa wieniec pod pomnikiem Kazimierza Kamieńskiego (pseudonim Huzar) w Wysokiem Mazowieckiem.
Fot. https://www.tvp.info/41544222/narodowy-dzien-pamieci-zolnierzy-wykletych-relacja
Oczywiście w tekście chodziło o postać Burego. To taki przypadkowy błąd wynikający pewnie z pośpiechu.
Błąd poprawiony. Dziękuję! A. P.