Zdobywając szczyt K2, 10-osobowa grupa nepalskich Szerpów na pewno zapisze się w historii. W sobotę o godz. 17 czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce) stanęli oni na szczycie jedynego ośmiotysięcznika niezdobytego do tej pory zimą.
Po godzinie 10 czasu polskiego, jeden z kierowników wyprawy poinformował w mediach społecznościowych, że najszybsi wspinacze planują poczekać 10 metrów przed szczytem. Zdobyli go wspólnie, w następującym składzie: Nirmal Purja, Gelje Sherpa, Mingma David Sherpa, Mingma Gaylje, Sona Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Kili Pemba Sherpa, Dawa Tenjing Sherpa. Prawdopodobnie jednemu ze wspinaczy udało się zdobyć szczyt bez użycia butli z tlenem. Informacja ta zostanie potwierdzona, gdy Nepalczykom uda się bezpiecznie zejść ze szczytu.
K2 (8611 metrów n.p.m.) jest drugim co do wysokości szczytem na Ziemi. Mount Everest okazał się jednak łatwiejszy do zdobycia zimą. Już w 1980 roku polskiej wyprawie, jako pierwszej na świecie, powiodło się stanąc na jego szczycie. K2 był ostatnim niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem, chociaż takie próby zaczęły się już w sezonie 1987/88. Wtedy to polskiej wyprawie, prowadzonej przez Andrzeja Zawadę, udało się osiągnąć wysokość 7300 m.
Wojciech Wróż, rodowity poznaniak, asystent na UAM, potem pracownik szpitala onkologicznego, „3 sierpnia 1986, czytamy na stronie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Wr%C3%B3%C5%BC
bez tlenu wszedł na wierzchołek K2 południowo-zachodnim filarem (Magic Line) wraz z Peterem Božikiem i Przemysławem Piaseckim. Zginął podczas zejścia ze szczytu – prawdopodobnie zsunął się z końcówki liny poręczowej na górnych stokach tzw. Żebra Abruzzów, na wysokości około 8100 m. Był siódmą ofiarą tragicznego sezonu 1986 na K2.
Nie tylko polscy himalaiści darzyli sympatią i cenili Wojciecha Wróża. Brytyjczyk Jim Curran pisze o nim w książce „K2. Triumf i tragedia” tak: „Wszyscy uważaliśmy, że prawdziwą gwiazdą był Wojciech Wróż. Został bardzo szybko naszym faworytem, bo miał lekko cyniczne spojrzenie, na życie cięty język i emanowała od niego aura nonszalanckiej wyszukanej alienacji. Był bardzo przystojny i pykał krótką sękatą fajkę. Jego oczy uśmiechały się do jakichś tajemniczych myśli, a gdy coś powiedział wszystkich rozśmieszał do łez”.
W latach 1977-79 Wojciech Wróż był wiceprezesem Klubu Wysokogórskiego w Poznaniu, w 1979-81 prezesem. Przez wiele lat działał w Komisji Sportowej Zarządu Głównego Klubu Wysokogórskiego, potem Polskiego Związku Alpinizmu.
Dodaj komentarz