Co mają wspólnego Amazonki z ruchem klimatycznym? Odpowiedź na to pytanie znaleźli uczestnicy debaty zorganizowanej przez Galerię Miejską Arsenał. Aktywistki i aktywiści, Amazonki, feministki i naukowczynie rozmawiały o sposobach samoorganizacji i solidaryzowania się w obliczu choroby oraz zbliżającej się katastrofy ekologicznej wywoływanej działalnością człowieka.
Punktem wyjścia do dyskusji było doświadczenie Amazonek – największego feministycznego ruchu pacjenckiego w Polsce (ok. 20-25 tys. członków). Działa on nieprzerwanie od prawie 30 lat. Tło rozmowy wypełnione było pytaniami: czego możemy nauczyć się od Amazonek? Jak wykorzystywać ich wiedzę i doświadczenie w tworzącym się ruchu klimatycznym? W jaki sposób różne ruchy emancypacyjne mogą się wspierać we wspólnej walce? Amazonki od wielu lat są aktywne i skuteczne w swojej działalności, co świadczy o ich wytrwałości. Można brać od nich postawę solidarności i etyki troski. Same ją wyznają i nieustannie praktykują. Dzięki determinacji i swoistej sile, mobilizują siebie i innych.
W rozmowie zwracano uwagę na edukacyjną rolę uczestniczących organizacji. Są to ruchy oddolne, podejmujące próbę współdziałania i stymulacji społeczeństwa. Aktywiści starają się manifestować swoją obecność przy każdej nadarzającej się okazji. Zabiegi, jakie podejmują, przynoszą większe lub mniejsze sukcesy. Walczą o siebie i o swoje zdrowie. Podczas rozmowy niejednokrotnie zostało podkreślone militarne znaczenie słowa „walka” – czy to z chorobą, czy też ze skutkami zmian klimatycznych.
W debacie 14 listopada br. wzięli udział: Lidia Sufinowicz z Federacji Stowarzyszeń Amazonki, Edyta Zierkiewicz – autorka książek i artykułów o Amazonkach, Aleksandra Polerowicz – organizatorka MANIF, Obozu dla klimatu, artystka i kuratorka, Justyna Drogowska i Tash Lisiecki – aktywiści klimatyczni z Extinction Rebellion oraz Maciej Krajewski – pielęgniarz i fotograf. Całość poprowadziła Zofia Nierodzińska, zastępczyni dyrektora Galerii. Wydarzenie towarzyszyło wystawie „Kreatywne Stany Chorobowe: AIDS, HIV, RAK”.
Fot. Sylwia Jabłońska
Czy patriarchalizm ma zastąpić dyktatura kobiet? Uważam, że część postulatów feministycznych jest słusznych, ale tzw. feminatywy nikomu nie są potrzebne, przecież to niszczenie języka. Czy kobieta zajmująca się muzyką, jest muzyczką? Nie idźmy tą drogą.
Emancypacja, pluralizacja w duchu oświecenia – proszę bardzo, natomiast tworzenie nowomowy – nie widzę tego dobrze. To chybiony pomysł, na który pomstuję z całych sił. Nowoczesna Europa nie może imitować idiotyzmów typowych dla sowieckiego kretynizmu. Czy postmodernizm ma postępować także gdy idzie o język i co gorsza semantykę w imię poprawności politycznej, wybieram poprawnościową polityczność…