W ostatnich dniach świat rozpaliła wiadomość o zaprzestaniu podawania szczepionki firmy AstraZeneca w kolejnych państwach europejskich europejskich, na przykład w Danii, Islandii czy Norwegii. Co skłoniło je do takiej decyzji?
Preparat tej firmy powodował pojedyncze przypadki wystąpienia zakrzepów krwi u szczepionych. Nie wykazano jednak związku zakrzepów ze szczepieniami. Według danych Europejskiej Agencji Leków, do poniedziałku 8 marca 2021 z 3.000.000 osób, które w Europie otrzymały ten preparat, wystąpienie zakrzepów zgłoszono u 22.
Znany francuski immunolog i szef rady strategii szczepień prof. Alain Foscher zachęcał Francuzów do szczepień z użyciem preparatu AstraZeneca, pomimo pewnych wątpliwości, które mogły się pojawić u jego rodaków. – Trzeba się szczepić AstraZenecą. Bilans korzyści i ryzyka pozostaje skrajnie korzystny – powiedział w wywiadzie dla Radio Classique. Dodał, że środek broni organizm przed brytyjskim wariantem wirusa, który rozwija się od kilku tygodni.
- Wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska zapowiedział, że Polska nie będzie iść drogą wytyczną przez kraje skandynawskie, czy Austrię i Włochy. – W tej chwili kilka krajów wstrzymało szczepienia preparatem od AstryZeneki po wystąpieniu choroby zakrzepowo-zatorowej. Takiego przypadku w Polsce jeszcze w tej chwili nie obserwujemy. Europejska Agencja Leków wydała oświadczenie, że liczba przypadków choroby zakrzepowo-zatorowej u osób zaszczepionych nie jest wyższa niż w ogólnej populacji. Zysk ze szczepienia jest nieporównanie większy niż ryzyko.
Szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski poinformował, że do Polski przyjechała zapowiadana dostawa kolejnej transzy 146 tys. szczepionek, a rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz uspokajał, że na dziś nie ma żadnego powodu, by wstrzymać szczepienia szczepionką AstraZeneca:
- Na bieżąco współpracujemy z Europejską Agencją Leków, monitorujemy wskazania EMA, ale również nasz lokalny rynek szczepień i zachowania poszczepienne są obserwowane przez specjalistów Głównego Inspektoratu Sanitarnego, z Państwowego Zakładu Higieny czy Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Szczepienia szczepionką AstraZeneca są bezpieczne.
Swoje oświadczenie wydała też Europejska Agencja Leków:
- – Nie ma wskazań, że szczepionka firmy AstraZeneca przeciwko COVID-19 zwiększa u zaszczepionych osób ryzyko powstawania zakrzepów krwi. Nadal jednak będą śledzone i analizowane przypadki choroby zakrzepowo-zatorowej u osób zaszczepionych preparatem tej firmy.
CEO koncernu Pascal Soirot zapewnił, że firma robi wszystko, aby szczepionka była jak najbezpieczniejsza dla ludzi z każdego zakątka świata. Dodał, że badania kliniczne nad stopniem jej bezpieczeństwa nadal trwają. Uspokajająco brzmią słowa Phila Bryana z MHRA (Brytyjska Agencja Regulacyjna ds. Leków i Opieki Zdrowotnej), że zakrzepy krwi zdarzają się w sposób naturalny i nie są czymś wyjątkowym, a dowodem na jego opinię może być fakt, że w Wielkiej Brytanii podano już 11 milionów szczepionek tej firmy.
Fot. ilustracyjne – Andrzej Piechocki
Tu nie ma żadnej dyskusji, trzeba poddać analizie tę szczepionkę, by rozwiać obawy, jeśli będą przeciwwskazania, nie ma możliwości, by dopuszczono ją do użytku i tyle… Mnie za to martwi inna sprawa – mianowicie robienie tzw. „dyplomacji szczepionkowej”, a wcześniej „dyplomacji maseczkowej”, przodują w tym, jakież zdziwienie, Rosja i Chiny. PAD chciał sprowadzać szczepionkę z Chin, ale Polacy ją odrzucili w sondażach niezależnych mediów, przy okazji, gdyby rząd te szczepionki sprowadził, pojawiłaby się groźba ochłodzenia i tak już umiarkowanie, a nie bardzo dobrych relacji z USA. Przypominam, że parlament holenderski uchwalił ustawę potępiającą ludobójstwo Ujgurów. O ludobójstwie głośno, otwartym tekście mówią kolejni sekretarze stanu – Pompeo z administracji Trumpa i Blinken z administracji Joe’ego Bidena. A nasz rząd tego nie widzi, to niezręczne, robienie interesów z ludźmi łamiącymi prawa człowiek to skandal i brak moralnej odpowiedzialności. Zaimponowało mi, gdy w świecie sportu Griezmann sprzeciwił się inwigilacji i prześladowaniom Ujgurów, zrywając lukratywną umowę z Huawei. R. Lewandowski chyba nie zaryzykuje, a szkoda… Ale to nie do końca dziwi, zważywszy, że Bayern, mimo protestów swoich kibiców, ma deal z Katarem, gdzie, jak już wiadomo, robotnicy z Nepalu czy Bangladeszu pracują w systemie niewolniczym, w warunkach uwłaczających ich godności. Etyka i przyzwoitość, w świecie nie ma tego tak wiele…