Rafael Nadal pokonał Daniiła Miedwiediewa w pięciu setach, w dramatycznych, niezwykle emocjonujących, okolicznościach. Choć było już 0:2 z perspektywy Hiszpana, zdołał on odwrócić losy rywalizacji. Jest to szczególny triumf, ponieważ Nadal, wygrywając po raz 21. turniej wielkoszlemowy, wyprzedził współliderów tego prestiżowego rankingu.
Dokonał, z pozoru, niemożliwego. Wydawało się to nieprawdopodobne. Przecież już początki przygotowań do turnieju przebiegały niepomyślnie. W grudniu ubiegłego roku Nadal wrócił do gry po pięciomiesięcznym rozbracie z kortem (kontuzja stopy). Zagrał w turnieju pokazowym w Abu Zabi i wypadł słabo, przegrywając z Andym Murrayem i Denisem Shapovalovem. Na domiar złego, koronawirusem zarazili się trener i członek sztabu szkoleniowego, co oznaczało kwarantannę i zakłóciło treningi.
Już podczas tegorocznego Australian Open nie uniknął krytyki. Zwycięstwo w ćwierćfinale z Shapovalovem rodziło się – nomen omen – w bólach. Dwa wygrane sety, potem dwa kolejne przegrane (z powodu bólu brzucha) i ostatni – zwycięski. Już po półfinale, w prasie hiszpańskiej pojawiły się tytuły wręcz prorocze, pasujące także do rozstrzygnięcia finału. Katalońskie „Mundo Deportivo” krzyczało z okładki: „Rafa zawsze wraca”, a madrycki AS: „Odrodzony”. Wygrał wtedy z Berettinim. Jeszcze kilka miesięcy temu 35-letni Nadal poruszał się o kulach.
Inspiruje Świątek. Pięć i pół godziny morderczej batalii, organizm, który zaczął już zdradzać oznaki przemęczenia, siłą rzeczy, tym razem wytrzymał. Nadal okazał się tytanem. Hiszpanie mówią o takich meczach, że to „remontada”. Nadal dokonał szczególnie spektakularnej… Ostatni raz wyszedł obronną ręką ze stanu 0:2 piętnaście lat temu.
Iga Świątek wybrała sobie dobry tenisowy autorytet. Gdy odpadła z AO, otrzymała wyrazy wsparcia od Hiszpana; to duża sprawa.
Fot. ekranu tv – EUROSPORT1
Dodaj komentarz