Żużel to bez wątpienia polski sport narodowy. Miliony naszych rodaków pokochało tę dyscyplinę sportu. Dość powiedzieć, że w miastach takich jak Gorzów Wielkopolski, Rybnik, czy Wrocław, dzień meczu to prawdziwe święto. Przez kilka lat fani mogli podziwiać Łukasza Cyrana, który dał się poznać jako prawdziwy walczak na torze.
Gorzowianin nie musiał długo się zastanawiać nad wyborem ścieżki życiowej, ponieważ jego dziadkiem był legendarny Edmund Migoś – Indywidualny Mistrz Polski z 1970 roku. Niestety, nie doczekał on debiutu swojego wnuka w Ekstralidze, który nastąpił w 2008 roku (zmarł 2 lata wcześniej).
„Pele” (pseudonim wymyślili mu koledzy z osiedla) swoją karierę rozpoczynał od miniżużla. W podgorzowskim Wawrowie dokształcał się pod czujnym okiem Bogusława Nowaka, który swego czasu z jego dziadkiem stanowił w polskim żużlu duet nie do zatrzymania. Po 2003 roku Cyran przeniósł się z treningami na duży tor. W 2008 roku zdał licencję, dzięki której mógł rywalizować w polskiej lidze. W tym samym sezonie zadebiutował w Ekstralidze w barwach swojej macierzystej drużyny – Stali Gorzów, lecz w meczu z Unibaxem Toruń nie zdołał zapunktować.
Z miesiąca na miesiąc Cyran rozwijał się, co zaowocowało powołaniem go do polskiej kadry narodowej na rok 2010. W czeskim Divisovie był w składzie drużyny, która sięgnęła po Drużynowe Mistrzostwo Europy Juniorów. W sezonie 2011 odniósł swoją pierwszą wygraną w biegu Ekstraligi. Ponadto na stadionie im. Edwarda Jancarza w swoim rodzinnym mieście potrafił ogrywać światowe gwiazdy. W majowych derbach Ziemi Lubuskiej jego plecy ujrzał sam Andreas Jonsson, który kilka miesięcy później w tym samym miejscu odbierał srebrny medal Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Ze względu na sporą konkurencję, Stal Gorzów zdecydowała się na wypożyczenie „Pelego”. Wybór padł na I-ligowy GKM Grudziądz. Cyran w barwach „Gołębi” spisywał się znakomicie. Był czołowym juniorem drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce. Respekt przed nim czuł m. in. Adam Skórnicki, czyli ten, który reprezentując poznański PSŻ w 2008 roku, został Indywidualnym Mistrzem Polski. Średnia biegopunktowa rzędu 1.1 sprawiła, że Stal Gorzów ściąga ponownie Cyrana w swoje szeregi na sezon 2013.
To był mieszany rok. Z jednej strony „Pele” rzucał wyzwanie najlepszym, co pokazał w Tarnowie, gdzie ogrywał wielokrotnego mistrza Polski Janusza Kołodzieja, a z drugiej stracił miejsce w składzie na rzecz Adriana Cyfera. Niemniej to właśnie w tamtym sezonie otrzymał on rolę rezerwowego na czas rundy Grand Prix w Gorzowie. Szansy w biegu jednak nie otrzymał. Sporo mówiło się o tym, że pół sezonu przejeździł na zużytym silniku, ponieważ klub nie chciał zapewnić mu serwisu.
W 2014 roku Cyran jako 22-latek stracił status młodzieżowca. Pomimo poszukiwań sponsorów, przy braku pomocy macierzystego klubu, „Pele” zakończył karierę zawodnika, choć jeszcze zimą podpisał kontrakt bez aneksu finansowego. Przy żużlu jednak został, ponieważ uczył się pracy mechanika u Mariusza Staszewskiego. W przeciwieństwie do swojego bliskiego przyjaciela Pawla Parysa, nie zdecydował się na kurs trenerski. Został za to… kierownikiem transportu w gorzowskim szpitalu wojewódzkim.
Podczas pandemii koronawirusa było o nim głośno 2-krotnie. Najpierw pozytywnie za sprawą wywiadu, który przeprowadził z nim na łamach Wirtualnej Polski redaktor Dariusz Ostafiński, któremu opowiedział o swojej pracy. Kilka tygodni później negatywnie, gdy na służbie pił alkohol, po czym wsiadł za kółko. „Pele” stracił pracę, stracił prawo jazdy na 12 miesięcy.
Powrócił do czarnego sportu – w roli mechanika. W 2022 i 2023 roku można było zobaczyć go w boxie Wiktora Jasińskiego, a w sezonie 2024 przeniósł się do Mateusza Bartkowiaka. Kilka tygodni temu Łukasz Cyran ogłosił, że w nadchodzących rozgrywkach będzie pomagał Mathiasowi Pollestadowi. Norweg to aktualny II wicemistrz świata juniorów, który współpracując z Polakiem chce wspiąć się na żużlowy szczyt.
Dodaj komentarz