Chorzów. Pogoda typowo angielska – szaro, pochmurno i zero szans na choćby drobne przebłyski słońca. Taka nieciekawa aura towarzyszyła zespołowi Bedwetters podczas pierwszego koncertu w Polsce.
Mieli zagrać na małej scenie Miejskiego Domu Kultury „Batory”, w ramach nowego cyklu „Strefa Lo-Fi”. Zastąpił on znany już od kilku lat cykl „Chorz-Off”, który prezentował głównie zespoły niszowe. Pojawienie się Bedwetters oznaczało więc zmiany. W MDK zespół zjawił się około godziny 15, szybko rozpakował sprzęt, po czym nadszedł czas na próbę dźwięku. Trwała ona dość długo z powodu problemów komunikacyjnych z dźwiękowcami Domu Kultury, jednak udało się je pokonać.
Chłopcy z Bedwetters ustąpili miejsca polskiemu supportowi Nocna Straż. Zespół z Chorzowa nie zaprezentował nic odkrywczego. Czysty wokal umykał gdzieś wśród muzycznych aranżacji, które niczym szczególnym się nie różniły, a kontakt z publicznością znikomy, momentami żaden. I oto na scenę wkracza zespół Bedwetters. Od razu energia publiczności wzrosła. Większość zebranych z muzyką zespołu nie miała wcześniej kontaktu, dlatego podczas pierwszego utworu zachowywała się z lekkim dystansem. Z biegiem czasu jednak emanujące ze sceny fluidy porwały publiczność do tego stopnia, że poza tradycyjnym pogo, można było zobaczyć kilka osób podnoszonych na rękach. Widok ten bez wątpienia ucieszył członków zespołu, gdyż z nieukrywanym podziwem ogłaszali oni swój „respect for Poland”.
Fot. Sandra Popiołek
Dodaj komentarz