Był znany wielu poznaniakom. Łagodnego usposobienia, ukierunkowany na dobro i życzliwość, szybko zjednywał sobie sympatię, szacunek. Odszedł w wieku 81 lat. Pogrzeb redaktora Włodzimierza Branieckiego odbył się dzisiaj na cmentarzu junikowskim.
Zanim trafił do mediów, był nauczycielem. Trwale związany z „Głosem Wielkopolskim” był dlań charakterystyczną postacią. Rozkochany w sztuce, zwłaszcza w poezji, teatrze i malarstwie. Mógł o nich mówić bez końca. Wiele rozmów przyozdabiał cytatami swoich ulubionych autorów. Oryginalnie i niepowtarzalnie zestawiał słowa w zdania, a te w akapity. Dobierał je tak, jak impresjonista farby. Aby prawdziwie i wiernie oddawały to, co sam gdzieś widział, słyszał, przeżył. W wyjątkowy sposób dzielił się z innymi swoją pogoda ducha. Także ze mną, gdy pracowaliśmy w „Głosie Wielkopolskim”.
Włodek, dziękuję za ten czas odmierzany miesiącami, latami, dekadami. Za rozmowy prowadzone w różnych miejscach i o różnym czasie. Na przykład około i po północy w redakcji nocnej. Na przykład w Pracowni Kazimiery Iłłakowiczówny. Na przykład w ogrodzie Marysi i Tomka. Niestety, nowych przykładów już nie będzie…
Fot. Andrzej Piechocki
Dodaj komentarz