Nieustannie słyszymy o rosnącym bezrobociu. Brak pracy, brak perspektyw, a co dopiero mówić o wierze we własne możliwości! Jak odnaleźć wewnętrzną motywację, kiedy już na etapie studiów następuje zderzenie z realiami rynku pracy? Bezpłatny staż goni kolejny bezpłatny staż. Oczywiście, za każdym razem słyszymy magiczną formułę – „z możliwością nawiązania dalszej współpracy” – która początkowo wabi studenta. Jednak najczęściej kończy się to wyzyskiem (wszak studentowi zleca się zazwyczaj najgorszą, najżmudniejszą i najnudniejszą robotę) i, w przypadku łaskawości pracodawcy, podziękowaniem za „owocną” współpracę.
Mam niekiedy wrażenie, że student powinien się wręcz cieszyć, że w ogóle ma możliwość „tyrać” za darmo i być z tego powodu zadowolonym, że (jak to się ładnie określa) „ma szansę zdobyć doświadczenie w prężnie rozwijającej się firmie/zespole”. Muszę przyznać, że to i tak lepsze, niż (UWAGA!) płacenie za możliwość odbycia stażu przez studenta na rzecz pracodawcy! Na pierwszym roku studiów byłam w szoku, że takie praktyki się zdarzają, ale obecnie (będąc na trzecim roku), absolutnie mnie to nie dziwi. Cóż, do absurdów człowiek powoli się przyzwyczaja…
Można narzekać, można się załamywać, ale można też wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć działać! Podziwiam osoby, które odważnie pragną coś zmienić i po prostu to robią, nie tworząc w swoim umyśle sztucznych barier. Warto poszukiwać takich ludzi, którzy inspirują . Tak poznałam Paulinę Kałużę – zamiast poszerzyć krąg malkontentów, założyła własny gabinet kosmetyczny. Można? Można! Paulina prężnie rozwija swoją „Niezapominajkę”, powoli zdobywa stałych klientów. Pozyskuje środki z Unii Europejskiej, ciągle poszerza ofertę swojego gabinetu. Dobrze wie, że osoba, która czeka aż praca sama do niej przyjdzie (zwłaszcza do młodego człowieka) – jest na straconej pozycji.
Moi znajomi wiedzą, że lubię recenzować, opiniować, krytykować. Wiedzą też, że polecam coś tylko wtedy, gdy jest to godne polecenia. Nie znałam wcześniej Pauliny. Testowałam gabinety kosmetyczne w Poznaniu niczym Magda Gessler restauracje, aż w końcu trafiłam do „Niezapominajki” (nazwa szczególnie bliska mojemu sercu, bo to mój ulubiony kwiatek:). Podejście Pauliny do swej pracy i klienta (nawet tak bardzo wymagającego jak ja) ujęło mnie do tego stopnia, że polecam jej usługi każdemu, kogo tylko spotykam. Mój zachwyt po wizycie podzielają już sąsiadki, koleżanki i… koledzy, którzy wykupują u Pauliny bony upominkowe dla swoich dziewczyn i mam. W efekcie rośnie liczba stałych klientek, które na jednej wizycie nie poprzestają.
Jaki jest rynek pracy w Polsce – każdy widzi. Powiem jedno: pora przejąć inicjatywę. Bo czy jest coś lepszego, niżeli robić w życiu to, co się lubi i jeszcze zgarniać za to pieniądze? Jeśli komuś potrzeba dodatkowych bodźców i inspiracji – kolejny raz polecam wykłady motywacyjne (wspomnianego już przeze mnie w Sic!) Łukasza Jakóbiaka…
Dodaj komentarz