Polityka nie jest publicystyką

Jak makiem posiał. Tak można by obrazowo określić ciszę, jaka zapanowała, gdy minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski rozpoczął wystąpienie. Słuchacze do ostatniego miejsca, także stojącego, wypełnili aulę. W skupieniu słuchali jakże ważnych słów. Co szczególnie ważne, używając dziennikarskiej terminologii, płynących ze źródła jak najlepiej poinformowanego i wiarygodnego.

Minister mówił o polskiej polityce zagranicznej w konteście europejskiego bezpieczeństwa. Wskazywał na potrzebę realistycznej oceny wydarzeń, które koncentruja uwagę społeczeństw i polityków wielu krajów. Mówił o naszym wpływie na bieg wydarzeń na Ukrainie, na relacje z Rosją. Nie jest on decydujący, ale ma swoje znaczenie na różnych obszarach. Wskazał na działania wspólnoty międzynarodowej i reakcje na nie Kremla.

W trakcie tego spotkania usłyszeliśmy, że polityka nie jest publicystyką. Że musi być realistyczna. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jeden kraj zawłaszcza część innego kraju. A Polska z kolei jest krajem, kóry ma granice zarówno z Ukrainą, jak i Rosją.

Była też mowa o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego i ich znaczeniu w kontekście naszej pozycji na arenie miedzynarodowej. Minister R. Sikorski powiedział wprost: „Bardzo Państwa proszę, idźmy na wybory. Nie wypada, aby kraj, który otrzymuje największą w historii Unii Europejskiej pomoc materialną, miał najniższą frekwencję w wyborach europejskich.”

W tym czasie, przed budynkiem naszego wydziału, „Solidarność” protestowała przeciwko kandydatom PO do PE – Agnieszce Kozłowskiej-Rajewicz i Adamowi Szejnfeldowi.

Fot. Andrzej Piechocki

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*