W krainie rewolwerowca

Rewolwerowiec Roland to główny bohater sagi „Mroczna Wieża” autorstwa Stephena Kinga. Czytając tę książkę przenosimy się w niezwykły, a często niebezpieczny świat, gdzie spokój został zmącony i wszystkie wymiary mogą zostać zniszczone. Wszytko za sprawą środka całego bytu, który jest teraz zagrożony – Mroczna Wieża ma zostać przewrócona.

Roland, ostatni rewolwerowiec z nieistniejącej już krainy Gilead, przemierza światy, by dotrzeć do Mrocznej Wieży. Wyrusza jako młody człowiek ze Świata Wewnętrznego, gdzie zginęli wszyscy jego przyjaciele. Po upływie dwudziestu lat dociera na pustynię Mohaine. Tutaj zaczyna się historia. „Człowiek w czerni uciekał przez pustynię, a rewolwerowiec podążał w ślad za nim” – tymi słowami otwiera się pierwsza część sagi o tytule „Roland”. Rewolwerowiec napotyka wiele przeszkód przemierzając pustynię i góry, by ująć człowieka w czerni. W końcu po upływie kilkuset lat (czas jest elastyczny i ciągle się zmienia) udaje mu się powołać ka-tet – osoby towarzyszące mu w drodze do Wieży („Powołanie Trójki”).

W kolejnych częściach, wraz z Rolandem i jego przyjaciółmi, odbywamy niezwykłą podróż pełną wielu niespodzianek i niebezpieczeństw. Jedynymi drogami prowadzącymi do Mrocznej Wieży są Promienie, których szuka Roland. „Dawno, dawno temu wszystko było Discordią, z której powstały Promienie, mocne i krzyżujące się w jednym punkcie.” Wspomnianym w cytacie punktem jest, oczywiście, Wieża. W końcu udaje im się odnaleźć Promień Niedźwiedzia („Ziemie jałowe”). Wszystkich Promieni jest sześć, co daje nam dwanaście dróg prowadzących do Wieży. Od tej pory zadanie tylko pozornie jest ułatwione. Wielu będzie chciało przeszkodzić podróżnikom. Dodatkowym wątkiem w czwartej części „Czarnoksiężnik i kryształ” jest młodość rewolwerowca. Opowiedziana historia wyjaśnia powody i okoliczności wyruszenia w podróż.

Książka czaruje swoim klimatem i zniewala stylem. King, pisząc sagę trzydzieści lat, dał z siebie wszystko, by jak najlepiej przelać na papier stworzony przez siebie świat. Jest to 4060 stron, które nie nudzą i cały czas wprowadzają nas w niepokój o dalsze losy bohaterów. Tempo nie maleje, dzięki czemu możemy w pełni zwiedzić świat Rolanda i ujrzeć opisane obrazy. Według Kinga, jest to ukoronowanie jego twórczości, z czym w pełni się zgadzam, gdyż nigdy wcześniej nie zaangażowałam się w historię tak mocno.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*