Porażka Legii Warszawa, kolejna wygrana Lecha na wyjeździe i klęska Wisły Kraków – te wydarzenia odbiły się szerokim echem w ostatniej, 15. kolejce rundy jesiennej ekstraklasy.
Jako hit tej serii spotkań zapowiadano mecz Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Wrocławianie ostatecznie wygrali 1-0, lecz sam pojedynek nie zachwycił. Legia poniosła drugą porażkę w sezonie, ale po raz pierwszy nie udało się jej zdobyć choćby jednej bramki w meczu. Mimo tego, legioniści nadal są liderem tabeli z czteropunktową przewagą nad Lechem Poznań. To daje im minimalny komfort psychiczny przed rundą rewanżową, w której wydają się głównym faworytem do mistrzostwa.
O to by berło i korona ostatecznie nie trafiły do Warszawy może postarać się między innymi Lech Poznań, który odniósł już siódme wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Tym razem niezwykle gościnna dla Kolejorza była Korona Kielce. Nie sposób racjonalnie wyjaśnić, co się dzieje w tym sezonie z poznańskim klubem, który co tydzień przechodził niewiarygodną metamorfozę, mimo że styl gry przez większość czasu był taki sam. O ile w meczach przy Bułgarskiej każdy przeciwnik mógł się czuć, jak u siebie w domu i bez problemu wygrać, o tyle gdy Kolejorz przyjeżdżał w gości, większość zespołów powinna myśleć co najwyżej o remisie. Jednak równowaga w przyrodzie musi istnieć, dlatego też lechici postanowili ją osiągnąć poprzez ciągłe straty punktów w spotkaniach przy Bułgarskiej. Zaledwie osiem punktów na dwadzieścia jeden możliwych do zdobycia. Mówiąc wprost – wynik żenujący, jak na ambicje i możliwości Lecha, a do tego mocno rozczarowujący kibiców.
Runda jesienna po czterech miesiącach w końcu dobiegła końca, piłkarze udają się na odpoczynek. Muszą zregenerować zmęczone organizmy, aby w rundzie wiosennej ponownie uraczyć nas „kapitalnymi” widowiskami.
Więcej informacji na www.zkrotkiejpilki.com.
Dodaj komentarz