Wynikiem 4:2 zakończył się ćwierćfinałowy mecz Niemców z Grekami na stadionie w Gdańsku. Drużyna Joachima Löwa strzeliła aż cztery bramki, natomiast straciła dwie, w tym jedną z rzutu karnego. Podopieczni Fernando Santosa nie mieli w tym spotkaniu żadnych szans.
Niemcy od początku dominowali na boisku, w ciągu dwóch minut wykonali aż trzy akcje na bramkę rywala. Potem było podobnie – większość pierwszej połowy rozgrywała się pod bramką Greków. Padał strzał za strzałem, ale brakowało im precyzji. W końcu ta presja przyniosła skutek. W 39 minucie, na skutek błędu obrońcy, gola zdobył Philipp Lahm.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0. Według statystyk, Niemcy byli przy piłce aż przez 70% czasu. Nie inaczej było w drugiej połowie – Niemcy dyktowali warunki murawie, będąc cały czas na połowie przeciwników. Ich defensywa była osłabiona, to był ich błąd. Dimitris Salpingidis, dostając długie podanie, uciekł prawą stroną i dograł po ziemi w pole karne do Giorgosa Samarasa, który z trzech metrów strzelił gola tuż pod ręką rzucającego się Manuela Neuera. Ależ radość zapanowała w sektorach greckich! Niestety, była ona bardzo krótka.
Niemcy wznowili ataki i zaczęli strzelać gola za golem. W 61 minucie bramkę zdobył Sami Khedira, w 68 Miroslav Klose, a sześć minut później Marco Reus. Grecy kompletnie się załamali, wiedzieli, że jest to już ich koniec przygody z Euro 2012. Nieoczekiwanie w 88 minucie niemiecki obrońca Jérôme Boateng zagrał ręką, za co podyktowany został rzut karny. Minutę później ostatnią bramkę w tym spotkaniu zdobył Salpingidis, strzelając w prawy róg bramki.
Grecy przegrali, jednak wracają do kraju z nie lada sukcesem – nikt przecież chyba nie wierzył, że uda im się dojść aż do ćwierćfinału. A przegrać 2:4 z najlepszą, jak do tej pory, drużyną w tym turnieju, to żaden wstyd.
Dodaj komentarz