Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że dobrymi chęciami mogą zaszkodzić.
Zdarzyło komuś kiedyś natknąć na pisklę na swojej drodze lub małą sarnę leżącą w trawie? Pierwszym odruchem każdego z nas jest chęć pomocy. Bo przecież wydaje się, że maluchy są porzucone i pozostawione same sobie. Czy ich rodzic wróci, czy nie grozi im niebezpieczeństwo ze strony drapieżników?
W większości przypadków decydujemy się na zabranie malucha do domu lub ośrodka zajmującego się pomocą dzikim zwierzętom. Czy rzeczywiście pomagamy? Jeśli pisklę, które widzimy, podskakuje, a nie ma wyraźnych obrażeń, to najprawdopodobniej uczy się latać, a jego rodzice nadzorują je z oddali. Jeśli pisklę leży zdezorientowane, najprawdopodobniej wypadło z gniazda – na przykład podczas silnego wiatru. Przenieśmy je w bezpieczne miejsce, ale nie zabierajmy z lasu. Jego rodzice pewnie niedługo wrócą i będą je karmić oraz chronić.
Podobnie jest z sarenkami ukrytymi w trawie. Nowonarodzone nie mają zapachu, dzięki czemu drapieżniki ich nie wyczuwają. Samica ukrywa je w wysokiej trawie i później wraca, by je nakarmić. Jeśli chcesz się upewnić, że nie zostały porzucone, możesz wrócić po kilku godzinach i zobaczyć czy nadal tam leży. Nie zabieraj zwierząt z lasu, jeśli widzisz, że wyglądają i zachowują się normalnie. Nie zajmiemy się nimi lepiej niż ich rodzice.
Fot. Laura Rejniak
Dodaj komentarz