„Głęboko patrzeć w siebie.”

Daria Bielienkov na scenie, opowiada o swoich zdjęciach.

Analiza procesu autokreacji, autoportrety – te nieoczywiste, wspomnienia i historie. Daria Bielienkov, fotografka i artystka, oczarowała publiczność zaproszeniem do swojego świata. To pierwsze takie wydarzenie organizowane przez Gminny Ośrodek Kultury SEZAM w Tarnowie Podgórnym!

D. Bielienkov jest absolwentką Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu na kierunku fotografii. W swoich działaniach twórczych koncentruje się na procesie autokreacji, poszukiwaniu granic między świadomym a nieświadomym oraz pamięci miejsca, historii. Zapytana przeze mnie, jak w kilku słowach opisałaby swoją twórczość, odpowiada: „Głęboko patrzeć w siebie.” Swoją perspektywą dzieli się późnym popołudniem z publicznością zgromadzoną w DK w Tarnowie Podgórnym.

Gdy na ekranie pojawiają się pierwsze kadry, już wiem, że to spotkanie zapamiętam na długo. I to nie tylko ja. Bielienkov opowiada o swoich dwóch fotograficznych książkach: projekcie „Geppersdorf” (realizacja w technice cyfrowej) i „Tu kiedyś był zamek” (realizacja z pomocą aparatu analogowego). Na scenie towarzyszy jej przyciągająca oko makieta domu babci, bohaterki projektów. Zawarte w nich zdjęcia ukazują dom oraz tereny poniemieckie, Geppersdorf (dzisiejsze Milęcicie) i okolice. Sam dom, po śmierci babci artystki, a w którym jeszcze przed nią mieszkała niemiecka rodzina, zamknięty był 10 lat.

„Dopiero, gdy wzięłam aparat do ręki, zrozumiałam, że to jest jakaś historia” – opowiadała Bielienkov. Kolejnym zdjęciom towarzyszą historie, wspomnienia, symbole i emocje. Jak mówi, dla niej to również są pewne autoportrety. A jakby tego było mało, całości dopełniają dwa filmy artystki.

Ruchome obrazy utrwalone na starych taśmach, na których nie brakuje zakłóceń czy zabrudzeń. To jednak wcale nie wady, bo Daria przekuwa je w zaletę. I te nieoczywiste, odważne autoportrety. Przyznam, nigdy nie widziałem jeszcze takich prac. To zupełnie inna, wyróżniająca się perspektywa. Interesująca i zajmująca.

„Dziękujemy, że pani nas zabrała do swojego świata” – pod koniec spotkania pada głos z widowni, połączony z gratulacjami. Poprzedza go kilka pytań do fotografki, jednak dopiero po części oficjalnej pada ich więcej. Większość przybyłych zostaje w Domu Kultury nieco dłużej, by porozmawiać z Darią Bielienkov. Z tej okazji korzystam również ja.  

Pytam o myśl, z którą chciałaby, żeby uczestnicy wydarzenia wrócili do domów. Fotografka zachęca, by nie rozmyślać nadmiernie lub nie zastanawiać się długo nad techniką. „Tylko żeby wziąć to medium […] jeśli to jest aparat, to aparat, jeśli pędzel, to pędzel, czy długopis i po prostu zacząć działać. I nie tracić czasu, bo ten strasznie ucieka. I historie nam uciekają i czas nam ucieka i możliwości. I robić, po prostu robić”. Trzeba przyznać, to nawet motywujące.

Fot. Marcin Klonowski

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*