Za nami 12. edycja festiwalu „Dwa Brzegi” w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, tym razem przebiegała pod hasłem „Kino, które łączy”. Jako akredytowana dziennikarka „TarNowej Kultury” miałam okazję uczestniczyć w wielu jego wydarzeniach. I z chęcią opowiem, jak było.
Festiwal Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” od początku zwraca uwagę niestandardowym podejściem do sztuki filmowej. Jego istotnym założeniem jest łączenie twórcy z odbiorcą, filmu, literatury, muzyki i sztuk wizualnych – dyscyplin, z których czerpie X Muza. Program festiwalu jest tak napięty, że nie da się być wszędzie. Co ważne, spotkania z reżyserami, aktorami pozwalają na niespieszne rozmowy, refleksje wywołane projekcjami. W różnych sytuacjach okazuje się, że gwiazdy, które znamy z ekranu, to normalni ludzie. Można z nimi swobodnie rozmawiać, wymieniać się poglądami na życie i sztukę.
„Dwa Brzegi”, co zauważa się od razu, najbardziej wyróżniają brak nadęcia, atmosfera. A to zarówno dzięki twórcom prezentującym swoje dzieła, jak i organizatorom. Nie bez znaczenia jest miejsce – tak urokliwe, że co roku wracamy tutaj z rodziną i przyjaciółmi z ogromną przyjemnością. Oglądanie kolejnych projekcji wymaga nie tylko wytrwałości, bo – nie wiem, czy wiecie – Kazimierz nie ma swojego kina. Specjalnie na tę okazję stawiane są namioty, w których nie ma klimatyzacji. Jest wprawdzie wentylacja, ale liczba widzów na metr kwadratowy zdecydowanie przewyższa jej moc. Mimo upału, wszyscy tłumnie, spokojnie czekają w kolejkach do kas, do wejścia do namiotów, na spotkania. Po całym dniu rozkoszy filmowych, marzą się zimne piwo i kąpiel w basenie, co Kazimierz Dolny również oferuje.
Program filmowy jest tak ciekawy, że z żalem eliminuję z niego to na co nie dam rady pójść. Prezentowane obrazy to mieszanka kina autorskiego, artystycznego, niezależnego, zaangażowanego społecznie. Oryginalne formy kina najnowszego i młode kino europejskie. W programie są i produkcje, które nie znajdą się w repertuarze polskich kin.
Przy współpracy z filmowymi uczelniami z Polski i zagranicy, odbywa się konkurs filmów krótkometrażowych, który tworzy swego rodzaju scenę debiutu dla młodych twórców. Gratka dla fanów kina! Prezentowane etiudy, filmy są na tak wysokim poziomie, że doprawdy trudno wybrać najlepszy. Do konkursu kwalifikowane są filmy (fabuły, dokumenty, animacje, filmy eksperymentalne) trwające do 35 minut, wyprodukowane w 2016 lub 2017 roku. Do prezentacji zakwalifikowane zostały aż trzydzieści cztery produkcje z całego świata (m. in. z Niemiec, Kanady, Hiszpanii, Holandii i Francji). Jury w składzie: Gabriela Muskała (aktorka, dramatopisarka), Urszula Antoniak (reżyserka, scenarzystka filmowa) i Piotr Domalewski (aktor, reżyser, scenarzysta) postanowiło przyznać następujące nagrody:
- I nagroda w wysokości 5000 zł: „LOWER HEAVEN” (reż. Emad Aleebrahim Dehkordi) – jury doceniło filmową spójność i kompletność, a także świetne ujęcie wątków zaczerpniętych z biblijnych przypowieści i antycznej tragedii,
- II nagroda w wysokości 3000 zł: „SIOSTRY” (reż. Michał Hytroś) – za pomysł. Jury zachwyciła koncepcja przedstawienia w zabawny sposób opowieści o sprawach ostatecznych,
- III nagroda w wysokości 2000 zł: „NA ZDROWIE” (reż. Paulina Ziółkowska) – doskonały przykład filmu, który pokazuje, gdzie kończy się wyobraźnia, a zaczyna animacja i jak banalne kichnięcie może być arcydziełem. Impresja, metafora, zabawa formą i kolorem.
Nie ukrywam, totalnie to nie moje typy. Gdybym o tym decydowała, pierwsze trzy miejsca zajęłyby:
- „Fanatyk” (reż. M. Tylka) za fantastyczne pełne humoru, polskie na wskroś, kino. Ogromne brawa dla aktora Piotra Cyrwusa. Po tym filmie już nigdy nie nazwę go Ryśkiem z „Klanu”. Odtwórcy roli syna (Łukasz Szczepankowski) też należą się brawa.
- „Happiness” (reż. M. Buchwald) to dobre kino, jakość światowa. Temat bardzo współczesny. Co robią z nami dzisiejsze czasy? Czasy motywatorów, szybkich randek, psychoterapii?
- „Bogdan i Róża” (reż. M Dutkowska) za brak słów i mnóstwo treści, za wspaniałe kreacje aktorskie (Jerzy Rogalski, Maria Ciunelis), za lekcję, jak dbać o relacje w związku.
Moje wyróżnienia otrzymałyby: „Are You Volleyball” (reż. M. Bakhshi) i „Córka” (reż. M. Tamkovich).
Kazimierz Dolny z prezentacją ponad 100 produkcji bez wątpienia był filmową stolicą Polski. „Ten festiwal robimy przede wszystkim dla widzów – podkreślała dyrektor artystyczna, Grażyna Torbicka. Mają oni okazję zobaczyć naprawdę dobre kino, posłuchać artystycznej muzyki, spotkać się z ciekawym malarstwem, z dobrą fotografią. To wszystko buduje energię, z którą goście powracają do nas w następnym roku.” Frekwencja, jak zawsze, dopisała. Padł kolejny rekord, a to za sprawą nowych sponsorów m. in. TVN. Publiczność w plebiscycie najwięcej głosów oddała na film „Twój Vincent”.
Fot. Agata Klaudel-Berndt
Dodaj komentarz