Pomysł, aby niedziela była dniem wolnym od handlu spodobał się posłom PiS, PO, PSL i SP. W polskiej tradycji siódmy dzień tygodnia jest dniem świątecznym. A dzień święty należy święcić, a nie spędzać go w supermarketach.
Wnioskodawcy uważają, że zakaz pracy w niedziele stworzy „nową jakość życia dla rodzin” – nie tylko dla tych pracujących w handlu, ale też tych, których niedzielną rozrywką staje się spacer po galeriach handlowych. Okazuje się, że jest też więcej plusów: możliwość ożywienia miejskich parków i deptaków, zacieśnienie więzi rodzinnych, brak wzrostu bezrobocia czy niezmienione wpływy z podatków.
Zdania na ten temat są bardzo podzielone. Na jednym z for internetowych rozwinęła się burzliwa dyskusja. „Jestem kasjerką i chciałabym, aby chociaż jeden z przeciwników zakazu handlu w niedziele popracował sobie w sklepie, podczas gdy reszta rodziny zostaje w domu.” – żali się Jolanta Dziewanowska. Użytkownik o pseudonimie „Puszta1948” ironicznie ripostuje: „Może najlepiej reaktywować komunę i wszystkie niedziele oraz niektóre soboty będą wolne. A w tygodniu będą grzeczne kolejki z listami obecności do wszelkich sklepów.”
Premier, Donald Tusk, odrzuca propozycję posłów, tłumacząc, że nie sprzyja ona rynkowi pracy. Zaapelował do wszystkich, aby taką kwestią zająć się dopiero w czasie, gdy gospodarka Polski będzie miała się o wiele lepiej, a bezrobocie będzie poniżej 10%.
Posłowie, którzy zainicjowali projekt „Niedziela wolna od handlu” tłumaczyli swój pomysł tym, że siódmy dzień tygodnia powinien być dniem odpoczynku. Pozostaje tylko pytanie: co z pracownikami stacji benzynowych, hoteli, restauracji, kin czy barów? Czy im też nie należy się niedzielny relaks i możliwość zacieśniania więzi z rodziną?
Fot. Sic!
Dodaj komentarz