Czymże byłby sport…

Poznaniacy nie byli faworytami tego spotkania, a przebieg 1 i 2 kwarty potwierdzał te opinię. To przeciwnik narzucił swój sposób gry, a zawodnicy Biofarm Basket Poznań, grając niemrawo szczególnie w obronie, nie przeszkadzali specjalnie graczom z Gliwic zmierzać do kolejnego zwycięstwa. Pierwsza kwarta kończy się wynikiem 26:14 dla drużyny gości, a w drugiej przewaga ich rośnie do 15 punktów /45:30/. Po przerwie, widać nie zmarnowanej przez zespół pod wodzą trenera Przemysława Szurka, na parkiecie pojawia się zupełnie inny zespół, a wcale nie chodzi o zespół rezerw grający w 2. lidze. Walczą tak, jak nas do tego przyzwyczaili. Zdobywają punkty, a przeciwnikowi przychodzi to z coraz większym trudem. Trzecią kwartę poznański zespół wygrywa 14:10 i zmniejsza dystans do rywali do 11 punktów /55:44/. W ostatniej kwarcie BBP podkręca jeszcze bardziej tempo. Poprawia znacznie grę obronną, a efektem tego jest zaledwie 9 zdobytych punktów przez zespół gości przy 25 straconych.

Mecz kończy się zwycięstwem drużyny z Poznania 69:64, choć początek wcale tego nie zapowiadał. Czymże jednak byłby sport, gdyby zawsze wygrywali faworyci. Biofarm Basket Poznań – GTK Gliwice 69:64 (14:26, 16:19, 14:10, 25:9). Punkty zdobyli: – dla BBP: F. Struski 18, 2×3,13zb. /dd/, A. Metelski 13, 8zb., P. Wieloch 12, 2×3, M. Bręk 11, Sz. Ryżek 5, 1×3, M. Migała 3, J. Fiszer 3,1×3, 7zb., P. Stankowski 3, D. Gruszczyński 1, – dla GTK: Ł. Ratajczak 14, D. Pieloch 12, M. Dziemba 9, A. Filipiak 8, K. Radwański 8, P. Zmarlak 8, 9zb., M. Salamonik 5, 7zb.

Adam Lejwoda

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*