Na świecie żyje około 7 miliardów ludzi, aż 60 procent z nich to Azjaci. Chińczycy za grosze wykupują greckie firmy. Pamiętam jak moja prababcia mówiła, że żółta rasa zaleje świat. Wszyscy w rodzinie myśleli: może jakaś wojna rasowa?
I, proszę, bluzka z H&M made in Taiwan, samochód-zabawka dla kuzyna made in China, nawet o mały włos sztandarowa autostrada byłaby made in China, ale tylko długi pozostały chińskie. Niby porzekadło babci, ale może coś tym jest, coraz więcej rzeczy, które nas otaczają pochodzi ze wschodu lub ich półfabrykaty są tam wytwarzane. Spójrzmy na Volvo, które do tej pory było ostoją bezpiecznej jazdy ostrożnych Szwedów, dziś jest w rękach Chińczyków. Polskie cukiernie E.Wedla też są japońskie. Gdzie się obejrzeć – Azja.
Z najnowszych badań opublikowanych w „New Scientist” wynika, że aż 39% z nas wierzy w to, że bardziej powinniśmy kierować się wiara niż nauką. Mężczyźni powiedzą, że kobiety mają tę swoją wrodzoną intuicję, a oni biedni co? Mają wierzyć żonie? Co to, to nie.
Chińczycy uważani są za wyjątkowy naród w dziedzinie wróżbiarstwa i przesądów. Najlepszym przykładem jest nietolerancja wobec wszystkiego co czwarte – nikt nie chce mieszkać na czwartym piętrze, a numery np. telefonu z czwórką uważane są za wyjątkowo pechowe. Dzięki polityce, a może właściwiej by to nazwać ideologii, „ jednego dziecka” nie musimy rozważać sytuacji, co trzeba by zrobić z tym czwartym dzieckiem.
Jednak zwróćmy uwagę, że często zabobon wygrywa z nauką i zdrowym rozsądkiem. Jakże często „opluwamy” czarnego kocura przez lewe ramię. Chwytamy za guzik widząc umorusanego kominiarza, nie przechodzimy pod drabiną, a w piątek nie zmieniamy pościeli, by nie zachorować. Niby absurdy, ale nawet jak tego nie zrobimy, to myśl o tym, co kiedyś powiedziała nam mama, babcia czy prababcia przemknie gdzieś z tyłu naszej głowy, pozostawiając niepokój.
Śmieszne? Ale prawdziwe. W końcu badania sugerują, że aż 46% wierzy w istnienie szczęśliwych liczb. Ignorancja? Ja wybieram 13.
Dodaj komentarz