Nostalgia, zaduma, wspomnienia…

…jakże pięknie mówił o tym Michał Bandurski, wychowanek Jerzego Kurczewskiego, wieloletni śpiewak i solista Poznańskiego Chóru Chłopięcego, tuż przed sobotnim koncertem w poznańskim kościele O.O. Franciszkanów na placu Bernardyńskim.

Koncert Poznańskiego Chóru Chłopięcego pod dyrekcją Jacka Sykulskiego był inauguracją dwóch ważnych wydarzeń – 75-lecia działalności zespołu oraz  25. rocznicy śmierci założyciela chóru i Poznańskiej Szkoły Chóralnej – Jerzego Kurczewskiego. Nostalgia właściwie określa klimat tego koncertu. Nie tylko z uwagi na wspomnienia, jakże żywe wśród licznie zgromadzonych byłych i obecnych śpiewaków. Także ze względu na charakter, interpretację , jaką przedstawił Jacek Sykulski, proponując publiczności wysłuchanie „Requiem” Gabriela Faure. A  Requiem to odpoczynek.

Koncert, poprzedzony mszą św., koncelebrowaną przez wychowanka J. Kurczewskiego – o. Roberta Rutkowskiego, w intencji Profesora i Jego zmarłych Wychowanków, zabrzmiał, nie waham się użyć tego słowa, zjawiskowo. I nostalgicznie właśnie. Przy akompaniamencie Zespołu Kameralnego Filharmonii Poznańskiej, w składzie którego – a jakże – wychowankowie Jerzego Kurczewskiego: Maciej Jezierski – wiolonczela, Sławomir Kamiński – organy, „Requiem” zabrzmiało niezwykle intensywnie, wszakże z przewagą wyciszonego brzmienia, wyrazistej harmonii dźwięków, perfekcyjnie brzmiącego pianissima. Soliści (Mateusz Kurkowski – sopran oraz Adam Kutny – baryton (także wychowanek chóru, absolwent Szkoły Chóralnej) wykonali, powiedziałbym, że wymodlili swoje partie.  Wzruszając, pogłębiając zadumę, ale i podkreślając swoimi głosami ukrytą nadzieję, wewnętrzne szczęście, jak życzyłby sobie tego kompozytor. Odkrywali piękno nie tylko samego dzieła, ale przede wszystkim głosów – chłopięcego i męskiego.

I wreszcie Poznański Chór Chłopięcy. Jego brzmienie, pod batutą Jacka Sykulskiego, niełatwo opisać… Spokojny nastrój, skupienie, najwyższa elegancja dźwięków, jakby dążenie do modlitwy, urzekającej prostoty brzmienia, harmonii.  Pod batutą, a precyzyjniej pod ręką, umysłem, sercem dyrygenta, Poznański Chór Chłopięcy oddał w niezwykły sposób filozofię kompozytora. Postrzega on śmierć jako szczęśliwe wydarzenie, prowadzące do życia wiecznego. Jako szczęśliwe wyzwolenie, a nie bolesne doświadczenie…. Wykonanie ilustrowało tę filozofię kompozytora. Oszczędność, delikatny szacunek, nastrój, skupienie i,  mimo wszystko, radość. To uczucia, które – przynajmniej we mnie – wyzwalało to przepiękne wykonanie i  tajemniczość interpretacji.

Zapewne prof. Jerzy Kurczewski, tam w górze, w radosnym wyzwoleniu, uśmiechał się do nas, w skupieniu i podziwie delektował poziomem swojego następcy, jego śpiewaków, muzyków. Gratuluję wszystkim wykonawcom, dziękuję publiczności, która, w dobie wszędobylskiego hałasu, tak licznie okazała szacunek dla lat minionych i chęć uczestnictwa w wydarzeniu koncentrującym uwagę na pięknej i nastrojowej harmonii dźwięków. W wydarzeniu wzruszającym…

Przy okazji  informacja o kolejnych wydarzeniach  z cyklu 75-lecia Poznańskiego Chóru Chłopięcego oraz upamiętniających Jerzego Kurczewskiego w 25. rocznicę jego śmierci : w marcu 2020 w Auli Nova  koncert z repertuarem chóralnym w opracowaniach Jerzego Kurczewskiego, w kwietniu  koncert znakomitego basa, Krzysztofa Bączyka, absolwenta Poznańskiej Szkoły Chóralnej Jerzego Kurczewskiego i wieloletniego śpiewaka Poznańskiego Chóru Chłopięcego, a  20 czerwca 2020  koncert finałowy zatytułowany „Przeszłość – Teraźniejszość-Przyszłość”.

Fot. Andrzej Piechocki

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*