Miesięcznie nawet 100 zł mniej

„Na uczelnie najczęściej dojeżdżam tramwajem, tak jak większość moich znajomych. Linie tramwajowe są dobrze połączone, więc jest to najlepszy wybór– mówi student Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

W godzinach szczytu tramwaje kursujące z pętli na osiedlu Sobieskiego wypełnione są po brzegi. Dobre połączenie to jednak nie wszystko. W miesięcznym budżecie studenta wydatki na transport wliczane są
do kosztów stałych. O jakich pieniądzach w skali miesiąca mówimy? Czy transport publiczny w Poznaniu jest drogi?

Na stronie Zarządu Transportu Miejskiego znajdziemy różne rodzaje biletów. Mamy więc bilety czasowe, bilety opłacane z tzw. tPortmonetki czy bilety semestralne skierowane właśnie do studentów i uczniów. Bilety z ostatniej grupy cieszą się największą popularnością. Dostępne są
w dwóch wariantach – 120- i 150-dniowym, a ich cena wynosi odpowiednio 172 zł i 202 zł, co w przeliczeniu na jeden dzień wynosi około 1,40 zł.

System biletów opłacanych z tPortomentki jest zgoła inny. Płatność za wykonaną usługę oblicza się przez liczbę przejechanych przystanków, a cena może wahać się od 36 gr do 3 gr, w zależności od tego właśnie. W tej taryfie za codzienną podróż zapłacimy niecałe 2 zł.

Jak wypada Poznań na tle innych miast? W Warszawie najbardziej opłacalny dla studenta bilet – 90-dniowy kosztuje 140 zł, bądź 230 zł, gdy osoba musi dojeżdżać z innych gmin. Jest to więc dzienny koszt wynoszący 1,50 zł (lub 2,50 zł w drugiej opcji). Kraków może niechlubnie pochwalić się najdroższymi biletami w Polsce. Za bilet miesięczny student może zapłacić tam nawet 89,50 zł (przy uwzględnienia wszystkich stref transportu publicznego), a więc wydaje prawie 3 zł dziennie!

Analizując owe ceny, widzimy, że Poznań ma dobrą ofertę. Tym bardziej studenci, które nadal płacą za bilety jednorazowe, powinny poważnie zastanowić się nad wybraniem innej opcji. Można na tym oszczędzić nawet 100 zł miesięcznie.

Fot. www.wikimedia.commons/Katarzyna Lesińska – prywatna kolekcja

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*