Hitem była koszula dziadka

„Moda w powojennej Polsce,  czytamy na stronie http://fbc.pionier.net.pl, z oczywistych względów różniła się nieco od tej zza zachodniej granicy. Dostępność towarów oraz informacji były ograniczone, co nie znaczy, że do kraju nie docierały najnowsze trendy. Te rozprowadzane były pocztą pantoflową, a kopiowane głównie w formie DIY („do it yourself” czyli polskie „zrób to sam”) poprzez przerabianie już dostępnych ubrań, albo szycie nowych. Zwłaszcza, jeżeli akurat nie można było sobie pozwolić na najmodniejsze dżinsy z Pewexu.”

Pomimo utrudnień, społeczeństwo kreatywnie radziło sobie z ograniczonym dostępem do materiałów i nadążało za stale zmieniającymi się trendami, a moda była tylko początkiem rozkwitu kultury.  „Lata 60.  – pisze w swojej książce „Od obyczaju do mody. Przemiany życia codziennego” Marta Cobel-Tokarska – to jednak nie tylko niedostatki materialne, szarzyzna i smutek dnia powszedniego. To także niesłychany rozkwit kultury popularnej, co ma związek z pojawieniem się kategorii „młodzieży”. (…)  Wówczas powstaje młodzieżowa muzyka i  moda, dwie chyba najistotniejsze dla owej grupy dziedziny kultury.”

Dzisiaj możemy stwierdzić, że stylizacje zapoczątkowane w PRL-u były na tyle kultowe i ikoniczne, że wracają do łask. Jak twierdzi Patryk Pleskot w „Modzie za żelazną kurtyną: refleksje wokół książki Anny Pelki o modzie młodzieżowej w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Niemieckiej Republice Demokratycznej”  (http://fbc.pionier.net.pl/pro/2017/02/moda-czasach-prl-u/) „największym hitem mody młodzieżowej tej dekady była jednak koszula dziadka”, a  „oprócz dżinsów, luźnych swetrów i koszul flanelowych w kratę, typowy był styl wojskowy”.  I rzeczywiście, trudno wyobrazić sobie dzisiejsze stylizacje  na ulicach bez luźnych, flanelowych koszuli jako narzutki, dżinsowych kurtek czy obcisłych spodni z wysokim stanem, które idealnie podkreślają talię. Niezwykłym trendem okazały się gładkie oversize’owe t-shirty, które można zestawić nie tylko ze sportową częścią garderoby, ale także z tą elegancką.

Młodzi ludzie powracają również do własnego projektowania ubrań, czyli do popularnego w PRL-u „do it yourself”. Dziś jest to tzw. customizowanie – odnawianie czy ulepszanie ubrań na potrzeby klienta. W tym trendzie bardzo modne jest malowanie butów, farbowanie koszulek czy naszywanie metek. Jeżeli  chcemy być oryginalni, unikamy kupowania w tzw. sieciówkach. W poszukiwaniu czegoś unikatowego i niepowtarzalnego wyruszamy do second handów. Wtedy mamy szansę „upolować” rzeczy vintage, czyli takie, jakie nosiło się w poprzednich dekadach i prawdopodobnie tam będą to jedyne dostępne sztuki.

Fot. https://www.instagram.com/p/B8vuO9eFARP/

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*